wtorek, 11 lutego 2020

A Dangerous Method (2011)


Traktować prof. Junga jak mazgaja i figlarza wydaje mi się nie na miejscu. Nawet Sabina Spielrein nigdy nie potraktowała go w ten sposòb w żadnym ze swych pełnych żalu listów. Gdyby D. Cronenberg był uczciwy, znalazłby sposób, aby było jasne dla ogółu publiczności (ktòra, być może, nie jest wtajemniczona w drobne niuanse), że zakochanie się w Jungu to normalny proces psychoanalityczny, który nosi nazwę transferu.
Zanim osądzimy człowieka i profesjonalistę, należy pamiętać, że jego historia ma miejsce u progu rozwoju psychoanalizy, z nielicznymi punktami odniesienia, gdzie uwikłania emocjonalne są niezwykle silne i wszyscy analitycy (pierwsi w historii) byli zmuszeni do nieustannej obrony swej prywatności i intymności przed wszystkimi ruchami duszy pacjentów, posiadając niewiele z profesjonalnej broni, jedynie teorie dopiero się rozwijające. Podczas gdy dziś możemy liczyć na dziedzictwo licznych mistrzów i pomoc wielu teorii oraz bogatej literatury, w tamtych czasach Freud, Jung, Adler i inni przyjmowali impakt nieświadomości pacjenta bezpośrednio na siebie i jedyną rzeczą, ktòrą mogli zrobić, to pisać do siebie, by zrozumieć i posunąć się do przodu na drodze psychoanalizy ...
I tak łzy Junga są pochodną jego ludzkiej wielkości, a nie profesjonalnej nieudolności i upadku metodologii, o czym był przekonany Freud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz