POWIERZCHNIOWY SERIAL PEŁEN GŁĘBI
„Seks w wielkim mieście” to serial telewizyjny, który zgłębia życie romantyczne, seksualne i towarzyskie czwórki nowojorskich przyjaciółek, poruszając tematy często uznawane za tabu. Serial, emitowany w latach 1998–2004, znany jest z otwartej dyskusji na temat seksu, związków, monogamii, biseksualizmu, macierzyństwa, starzenia się, a zwłaszcza relacji władzy między mężczyznami a kobietami, osadzonych w kontekście życia towarzyskiego i zawodowego Nowego Jorku, ale widzianych z kobiecej perspektywy.
Serial wywarł ogromny wpływ kulturowy, pomagając w normalizacji dyskusji na temat seksu i przedefiniowując rolę kobiet w społeczeństwie, dając przestrzeń kobiecym głosom i różnym perspektywom na miłość i związki. Jego jedyną wadą jest to, że jego wizję i koncepcję często ocenia się pod kątem luksusu, wyglądu i materialnej wartości rzeczy. Mówi jedynie o materialnym spełnieniu i nie ma nic wspólnego z wewnętrznymi czy duchowymi aspektami osobowości. To sprawia, że para i ich świat emocjonalny pozbawione są transcendencji, a przez to powierzchowne. Niestety, tego właśnie doświadczamy dziś w naszym społeczeństwie.
Analizując serial, znaleźliśmy wiele naprawdę fascynujących i bardzo głębokich tematów. Bez nich film pozostaje powierzchownym światem, który kręci się wokół siebie, nie mając innego celu niż zbieranie doświadczeń bez zysku, bez rozwoju, bez ewolucji, tak jak nasze masy ludzkie.
CO SIĘ ZMIENIŁO PO 25 LATACH: MIASTO CZY SEKS?
Nie da się pisać historii za pomocą bieżących wydarzeń; trzeba poczekać, aż upłynie czas konieczny do zrozumienia konsekwencji i skutkòw danego zjawiska. Eksperyment dla każdego, kto ukończył 25 lat, to ponowne obejrzenie „Seksu w wielkim mieście” prawie 25 lat później. Wszystkie sześć sezonów oraz dwa filmy oparte na serialu i kontynuacja zatytułowana "And Just Like That...", zgłębiają życie bohaterów w kolejnych latach ich egzystencji. Odkryjemy, że to, co początkowo było rewolucyjną propozycją, być może wcale nie było takie rewolucyjne, ponieważ bohaterowie wciąż tkwią w uprzedzeniach, przesądach i uwarunkowaniach społecznych, których do dziś nie możemy przezwyciężyć. Ostatecznie miasto pozostaje takie samo, ale i seks pozostaje taki sam, ponieważ to mentalność ludzi nie zmienia się na poziomie społecznym.
DWIE NOWOJORSKIE BAJKI
Porównanie "Seksu w wielkim mieście" i "Śniadania u Tiffany'ego" jest niemal obowiązkowe, biorąc pod uwagę pierwszy monolog wygłoszony przez nieustraszoną Carrie Bradshaw:
„Witamy w erze anty-niewinności. Nikt nie je śniadania u Tiffany'ego i nikt nie ma historii do zapamiętania. My jemy śniadanie o 7:00 i mamy takie historie, o których staramy się zapomnieć jak najszybciej.”
W filmie „Śniadanie u Tiffany’ego” Holly Golightly (Audrey Hepburn) jest ekscentryczną i naiwną bywalczynią świata w poszukiwaniu swojego w nim miejsca. Czekając na nie, prowadzi życie nieregularne wyższych sfer, zadając się z bogatymi panami, których nie kocha. Byłaby zatem piątą prototypową postacią, podobną do czterech bohaterek „Seksu w wielkim mieście”: olśniewających, samotnych kobiet, które opowiadają o swoich marzeniach zawodowych, romantycznych oraz o wątpliwościach i dziwacznych osobistych miłosnych perypetiach. Wszystko to przeplatane jest licznymi scenami mniej lub bardziej dosadnego seksu.
Seks w wielkim mieście to produkt kultowy, ponieważ ukształtował pokolenie kobiet, które nie szukają już Księcia z Bajki, lecz same wytyczają sobie drogę i kierują nie tylko swoim życiem, ale także losami Książąt z Bajki, których spotykają na swej drodze. Wierzymy, że ich spojrzenie na życie zostało później skondensowane w postaci słynnej Bridget Jones. W pewnym sensie "Seks w wielkim mieście" to celebracja zmiany statusu społecznego i ekonomicznego, jakiej doświadczyły kobiety w latach 90 - tych, ale jednocześnie błyskotliwie uwypukla wszelkie ograniczenia i sprzeczności.
OTO JEST PYTANIE!
Jak wpakowałyśmy się w ten bałagan? W mieście są tysiące takich kobiet, może nawet dziesiątki tysięcy. Wszyscy je znamy i wszyscy myślimy, że są fantastyczne: podróżują, płacą podatki, wydają 400 dolarów na parę modnych sandałów i są singielkami. Dlaczego jest tyle fantastycznych niezamężnych kobiet i nie ma fantastycznych niezamężnych mężczyzn?
- Carrie -
Tak zaczyna się "Seks w wielkim mieście", od dość egzystencjalistycznego pytania o znaczenie tego, co ludzie uważają za fantastyczne w swoim życiu: małżeństwa, które jest jak pułapka na myszy... ci w środku nie wiedzą, jak się z niej wydostać, a ci na zewnątrz (single) nie mogą się doczekać, żeby się tam dostać. Odpowiedź na pytanie Carrie byłaby złożona: być może mężczyźni nie interesują się fantastycznymi kobietami, ponieważ większość chce się po prostu dobrze bawić, a może zwierzęcy instynkt mężczyzny, który nie jest fantastyczny, nauczył go, że małżeństwo to nic więcej niż społeczno-kulturowy konstrukt, który na dłuższą metę nie ma nic wspólnego z seksem. W ten sposób fantastyczne niezamężne kobiety i fantastyczni żonaci mężczyźni odkrywają, że miłość, jedyna możliwa fantazja, jest tym, co ich dzieli i izoluje w strukturze społecznej, w której miłość nie jest fantastyczna, ponieważ jest pozbawiona duchowości i postrzegana jedynie jako biurokratyczny wymóg namiętności, a w szczególności seksu.
DOBRY DZIENNIKARZ
ZAWSZE DOBRZE WYJAŚNIA TO, O CZYM NIE WIE
Carrie Bradshaw, narratorka każdego odcinka, jest przedstawiona jako intelektualna dama z towarzystwa. Snuje bardzo głębokie refleksje, ale często kończy je w całkowicie powierzchowny sposób, ponieważ sama zawsze kończy na dnie w miłości lub psychicznej obsesji na punkcie butów wartych 400 dolarów, w których pokonuje kilometry, bo nie ma 10 dolarów na taksówkę.
Carrie jest autorką kolumny zatytułowanej „Seks w wielkim mieście”, zamieszczanej w nowojorskim tygodniku znanym w serialu jako „New York Star”. Opowiada w niej sentymentalne perypetie własne i swoich nieodłącznych towarzyszek przygód miłosnych i to właśnie stanowi osnowę całego serialu. Carrie jest prototypem narcystycznej przyjaciółki, a jej osobowość charakteryzuje się silnym uzależnieniem od relacji, ktòre jednak wykorzystuje do budowania swego dziennikarskiego świata oraz stawiania siebie w centrum uwagi, chroniąc się w ten sposób przed niekontrolowaną samotnością.
Projektuje pustkę związaną z brakiem możliwości znalezienia wartościowego mężczyzny na drogie buty, więc z braku miłości wypełnia się butami i ubraniami (mam pełną szafę i nie wiem, w co się ubrać). Popada w maniakalny szał zakupów, stąd jej niezdolność do zarządzania finansami i tendencja do nadmiernego skupiania się na własnych problemach. Mr. Big jest jej piętą achillesową; w połowie drogi między cynizmem a romantyzmem, zawsze do niego wraca, by zrobić dla niego to, co niezmiennie krytykowała u innych kobiet: rezygnację z niezależności.
UPRAWIAĆ SEKS JAK MĘŻCZYZNA, CZYLI BEZ UCZUĆ
Nie rozumiałam. Czy wszyscy mężczyźni skrycie pragną, aby ich kobiety były rozwiązłe i emocjonalnie obojętne? A jeśli naprawdę uprawiałam seks jak mężczyzna, dlaczego czułam się tak niepewnie?
- Carrie -
Wyemancypowane kobiety zakładają, że są traktowane seksualnie wyłącznie jako obiekty przyjemności, przez co mężczyźni, niemal kierując się naturalnym, zwierzęcym instynktem, są w stanie oddzielić miłość od seksu, uprawiając seks bez uczuć. Jest to częściowo prawdą, ponieważ seks należy do sfery fizycznej, podczas gdy miłość jest rezultatem duchowym, psychicznym i wewnętrznym. Powiązanie miłości, celu podróży, z seksem, punktem wyjścia, uczyniło ludzkie relacje niezrównoważonymi, fałszywymi, schizofrenicznymi i neurotycznymi. W konsekwencji, miłość często musi być udawana, aby uprawiać seks.
To moralność społeczna pozbawiła kobiety ich wymiaru transgresji, dozwolonej jedynie kobietom libertyńskim. Szanowane kobiety pozbawia się tego wymiaru, choć jest on niezbędny w przypadku ich mężczyzn. Virginia Woolf dobrze to rozumiała i powtarza nam to Carrie: szanowane kobiety pozbawiają mężczyzn ich najczystszych i najdzikszych instynktów, instynktów zwierzęcych, bez których nie potrafią być dobrzy, podczas gdy kobieta libertyńska przywraca im te instynkty. Nic więc dziwnego, że mężczyźni, zwłaszcza ci dobrzy, również - choć potajemnie - szukają odrobiny transgresji.
DZIWKA TO PO PROSTU POZBAWIONY SKRUPUŁÓW MĘŻCZYZNA
Carrie zachowuje się jak antropolog seksu i próbuje zrozumieć mężczyzn, uprawiając seks jak mężczyzna, czyli bez uczuć.
Nadarza się idealna okazja: rozpoznaje w tłumie Kurta, swojego byłego chłopaka, który idealnie uosabia ideał mężczyzny pragnącego wyłącznie seksu bez zobowiązań. W przeszłości uczynił z niej jedynie rozrywkę seksualną, oszukując ją. Carrie uwodzi go i odpłaca mu pięknym za nadobne: wykorzystuje go jak przedmiot.
Carrie czuje się potężna i myli tę władzę z postawą feministyczną, choć jest jedynie kolejnym mężczyzną w kobiecym przebraniu. Kobieta zniża się do poziomu mężczyzny i kopiuje jego wady, te, które tak krytykuje i którymi tak bardzo gardzi. W serialu w wielu przypadkach kobiety grają w męską grę; to po prostu kobiety, które myślą jak mężczyźni. To nie jest równość czy równe prawa, ale wyrównywanie standardów i niwelowanie wad i słabości.
Ostatecznie Carrie odkrywa, że Kurt nie tylko nie czuje się urażony, ale wręcz cieszy się z tego, że został wykorzystany, i jest rozczarowana swą jedynie pozorną władzą nad mężczyzną. Wtedy to Carrie spotyka Mr. Biga, sentymentalnego kameleona, który obala jej teorie, wyznając, że mężczyzna może uprawiać seks z uczuciem tylko wtedy, gdy jest zakochany. Miłość jawi się tu jako wieczna obietnica, w którą przyjemnie i słusznie jest wierzyć.
NIE MA BRZYDKICH KOBIET, SĄ TYLKO KOBIETY ŹLE UBRANE
Carrie Bradshaw zrujnowała całe pokolenie dziewczyn, które widziały w niej prototyp godnej naśladowania kobiecości. Oto 5 fałszywych mitów, które ikona Carrie nam po sobie pozostawiła:
1. Carrie to zwyczajna kobieta, niczym szczególnym się nie wyróżnia, nie jest nawet pięknością. Ale jest zawsze dobrze ubrana, umalowana i bardzo zadbana, a do tego ma do dyspozycji gamę fryzur, które do niej pasują. Rano wstaje z łóżka z włosami, które wyglądają tak, jakby właśnie wyszła od fryzjera; do tego zawsze nosi buty, które podkreślają jej osobowość, ale przecież nie można żyć na 12-centymetrowych obcasach.
2. W serialu widzimy, że zjada ze smakiem wszystko, a zwłaszcza wtedy, gdy jest zdenerwowana. A teraz powiedzmy sobie szczerze, ile fałszywej nadziei może to w nas zaszczepić?
3. Kolejny fałszywy mit: udaje jej się żyć z pisania felietonów do gazety, co pozwala jej wynająć kawalerkę i dostawać się na najdroższe imprezy oraz do elitarnych lokali (dla poròwnania: dobry artykuł kosztuje dziś 50 dolarów, ale tylko dla najbardziej prestiżowych gazet; w przeciwnym razie honorarium wynosi jedyne 10 dolarów, podczas gdy kawalerka kosztuje nie mniej niż 500 dolarów).
4. Podczas gdy wszystkie kobiety desperacko szukają miłości swojego życia, Carrie jest desperacko ścigana przez Mr. Biga. Ale czy taki mężczyzna naprawdę istnieje? Wszelkie zalety w jednym... I czyja to wina, gdy wszystkie na takiego czekamy?
5. Dla kobiety przyjaźń to połowa jej duszy. Carrie ma aż 3 przyjaciółki i to ona jest spoiwem i centrum narracyjnym ich związku, a mimo to jest najbardziej egocentryczna i zawsze będzie ewoluować negatywnie (And Just Like That). Stanie się sławną i snobistyczną pisarką, ale czy lubimy przebywać ze snobem? W błąd wprowadza nas to, że jej przyjaciele, chłopak i wszyscy wokół niej tolerują jej histerię i infantylność, wybuchy i patetyczne zachowania.
Ci, którzy zachowują się jak Carrie Bradshaw, w rzeczywistości często zostają odepchnięci, ale na szczęście dla niej, ma ona "filmowych" przyjaciół.
Podsumowując: Carrie jest doskonałym przykładem feminizmu, który nie jest prawdziwy, nie jest spójny, nie jest rozstrzygający, nie jest sprawiedliwy i nie jest możliwy, a tym bardziej nie jest do naśladowania.
BRZYDKA STRONA PIĘKNA
„Jeśli jedno zdjęcie kobiety mogło wstrząsnąć ludźmi, którzy zazwyczaj są racjonalni, jaką moc ma zatem piękno?... Uważam za bardzo interesujące, że cztery piękne, prawdziwe kobiety mogły dać się zastraszyć ulotnym fantazjom” (takim jak zdjęcia modelek na reklamach).
Ta refleksja Carrie porusza ogromny problem psychologiczny, jaki reklama narzuciła dzisiejszym kobietom. Muszą one podporządkować się pewnym standardom piękna, inaczej nie istnieją; tak, powinny się ukrywać i nie pokazywać własnej brzydoty.
I kobieta toczy tę okropną walkę ze swoim ciałem, za każdym razem, gdy krytykuje i osądza inne kobiety... i niestety jest to jedna z ulubionych rozrywek kobiet. Tak naprawdę starość to piekło kobiety, bo nie ma w niej miejsca na piękno, kobiecy raj.
Carrie przypadkowo spędza noc śpiąc z modelem Derekiem i odkrywa, że choć jest przystojny, jest człowiekiem osamotnionym. Potem uświadamia sobie, że piękno przemija, ale dokonuje powierzchownego porównania: „Zaczęłam rozumieć, że bycie piękną jest jak mieszkanie ze stabilnym czynszem i widokiem na park: całkowicie niesprawiedliwe i zazwyczaj przyznawane tym, którzy na to najmniej zasługują… Cofam to, co powiedziałam. Piękno jest ulotne, ale mieszkanie ze stabilnym czynszem i widokiem na park jest wieczne”. Jak to często bywa, nie ma miejsca na piękno wewnętrzne, takie, które trwa wiecznie poza materialnym mieszkaniem. Carrie snuje głębokie refleksje, ale wnioski z nich są bardzo powierzchowne. Jak na ironię, pojawia się Mr. Big i ponownie daje szacha mata Carrie: „W tym mieście jest wiele niesamowitych kobiet (zwłaszcza modelek), ale rzecz w tym, że po pewnym czasie chcesz być z tą, która potrafi cię rozweselić”, czyli z tą, która ma piękną duszę, wewnętrzne piękno.
Kocham cię, ale jeszcze bardziej kocham siebie.
- Samantha -
Samantha prowadzi agencję typu "public relations", jest najbardziej pewna siebie i nieskrępowana seksualnie. Jest osobą, która, jak sama o sobie mówi, „uprawia seks jak mężczyzna”, czyli bez emocjonalnego zaangażowania, ponieważ... mimo że jest pewna siebie i wyzwolona seksualnie, głęboko boi się związków romantycznych. Znana jest ze swojej szczerości, charyzmy i niezależności. Kocha siebie i sama siebie wysoko ceni, co sprawia, że wielu jej nienawidzi. Ta czysta zazdrość o jej spontaniczność wcale jej nie przeszkadza. Samantha często bywa bezczelna i bezpośrednia, ale jest też bardzo lojalna wobec swoich przyjaciółek.
Zawsze jest gotowa je wspierać, nawet wtedy, gdy ich wybory różnią się od jej własnych, ponieważ jest najbardziej dojrzała i zrównoważona oraz wie, czego pragnie. Definiuje siebie jako "trysexual", co oznacza, że jest gotowa spróbować wszystkiego przynajmniej raz, dlatego oddaje się nawet miłości lesbijskiej, ponieważ, jak mówią jej przyjaciółki, nie ma już mężczyzny, o którym mogłaby marzyć. Samantha powoli ewoluuje, zaczyna konfrontować się ze swoimi lękami i otwierać się na możliwość głębszej relacji, a ostatecznie uczy się kochać i być kochaną. Choć lepiej jej nie naśladować, pozostaje jedną z najbardziej podziwianych i uwielbianych postaci w serialu.
Właściwy facet to iluzja; musisz zacząć żyć własnym życiem.
- Samantha -
Jeśli przeanalizujemy to zdanie, zaczniemy rozumieć czarną dziurę iluzji, w której uwięzła Samantha. W jej mniemaniu odpowiedni mężczyzna nie istnieje, jest iluzją, więc zamiast tego zamienia całe swoje życie w iluzję: żyje jak rozczarowany mężczyzna, który kwestionuje wszystko i wszystkich. Carrie powiedziała: „Samantha miała ten rodzaj złudnej pewności siebie, która sprawiała, że mężczyźni tacy jak Ross Perot kandydowali na prezydenta”. Podczas gdy Ross Perot myślał, że może zdobyć wszystko za pieniądze, Samantha myślała, że może wszystko kupić seksem, ale to również było iluzją.
Jedną z najlepszych rzeczy w życiu w mieście takim jak Nowy Jork jest ucieczka.
- Carrie -
W poszukiwaniu własnej tożsamości każdy z nas chłonie otaczające go środowisko i czerpie z niego namiastki, które wypełniają osobistą pustkę: siłę mojej drużyny piłkarskiej, urodę mojego ulubionego aktora, harmonię mojego zespołu muzycznego, tajemnicę kościoła, w którym się modlę, potęgę mojego miasta i tak dalej. Wszystkie te etykiety to jedynie paliatywy, które nosimy, aby poczuć się lepiej.
"Seks w wielkim mieście" to hymn na cześć Nowego Jorku, a bardziej niż ktokolwiek inny, to Woody Allen stworzył ikonę wzniosłości tego wielkiego miasta. Nie zapominajmy, że w naszym serialu punktem centralnym jest wyspa Manhattan, która w pewien sposób symbolicznie odzwierciedla to, kim wszyscy jesteśmy: wyspami, które dążą do połączenia, nigdy nie gubiąc się w innych, ponieważ najpierw gubimy się w sobie. W tłumie ludzie się rozpływają, nie mają już osobowości, ale niezdolni do stawienia czoła swojej wewnętrznej samotności, czują się dobrze i bezpiecznie stłoczeni w betonowych dżunglach zwanych metropoliami, jednocześnie pozostając zawsze samotni w sobie.
JESTEM SINGLEM Z CUDZEGO WYBORU
Jednym z powracających tematów w serialu jest konfrontacja i walka między singlami a mężatkami. Carrie trafnie uchwyciła tę sytuację, mówiąc:
„Być może walka między singlami a mężatkami przypomina wojnę w Irlandii Północnej: jesteśmy praktycznie takie same, ale w jakiś sposób znalazłyśmy się po przeciwnych stronach”.
Single szczycą się swoją wolnością i niezależnością, ale często szukają związków (porównywanie się to naturalny instynkt, jedyny sposób na rozwój wewnętrzny), podczas gdy mężatki szczycą się swoją stabilnością i wiernością, ale często przejawiają nostalgiczną tęsknotę za większą wolnością i niezależnością.
Ostatecznie problemem jest strach przed byciem sam na sam ze sobą, który powoduje, że pozostajemy w niezadowalających związkach lub toniemy w zobowiązaniach, spotkaniach towarzyskich i zawodowych, rozrywkach, sieciach społecznościowych oraz w pogoni za jednorazowym towarzystwem i pasjami. Zawsze przemilczamy to, że zarówno osoby samotne, jak i pozostające w związku małżeńskim muszą stawić czoła swojej samotności. Nawet osoby w związkach małżeńskich często czują się samotne, mimo obecności partnera. Samotność to stan umysłu niezbędny dla rozwoju naszej tożsamości. Tylko ci, którzy potrafią być sam na sam ze sobą, mogą cieszyć się towarzystwem. W przeciwnym razie samotność staje się stanem psychicznego dyskomfortu, od którego cierpimy, który znosimy i którego nie potrafimy przezwyciężyć.
Może wszyscy mężczyźni są jak narkotyki:
czasami wpędzają w depresję, a czasami, jak teraz, odurzają.
- Carrie -
W MIŁOŚCI NIKT NIE JEST DOROSŁY
„Mężczyźni po czterdziestce są jak niedzielna krzyżówka z „New York Timesa”: podchwytliwi, skomplikowani i nigdy nie masz pewności, czy odgadłaś odpowiedź”.
Carrie przeprowadza obliczenia na skali wieku... Tak zwani dojrzali mężczyźni są w rzeczywistości zbyt doświadczeni lub zbyt zranieni, a przez to płochliwi i tajemniczy.
Z kolei Charlotte dobrze wyczuwa:
„Im więcej czasu mija, tym bardziej nasz wybór zawęża się do małej grupy, niestety”.
Ta mała grupa składa się z osób, które są albo zbyt zranione przez zbyt wiele rozczarowań, albo z osób o nieznośnym temperamencie, czyli niechcianych, albo z osób, które tkwią w swojej samotności jako zatwardziali single. To skłania kobiety w średnim wieku do zabawy z dwudziestolatkami, jak to ujęła Carrie:
„Czy dwudziestolatki są jak ekstaza? Samantha, Miranda i ja byłyśmy okazjonalnymi użytkowniczkami facetów tuż po dwudziestce, ale czy nie wdałyśmy się w coś, co nas przytłoczy? Pociągali nas młodsi mężczyźni z różnych powodów, ale nie mogłam się powstrzymać od pytania: Co oni widzieli w nas?”.
Młodzi mężczyźni postrzegają dojrzałe kobiety jako wolne duchy seksu, kobiety, które wiedzą, czego chcą, mentorki, z którymi mogą doświadczać, uczyć się i rozwijać; we freudowski sposób widzą w nich również matki wolne od tabu.
Seks z młodszymi kobietami lub mężczyznami jest tabu, ponieważ nie chcemy przed sobą przyznać, iż szukamy w nich własnej utraconej młodości. Carrie słusznie podsumowuje:
„Właśnie weszłam w ciekawy rozdział w moim życiu: byłam za stara dla chłopców z mojej przeszłości i za młoda dla mężczyzn z mojej przyszłości”.
CZY OTWARTY UMYSŁ DZIAŁA NA 360°, JAK SEKS?
Jednym z najbardziej zapadających w pamięć odcinków jest odcinek czwarty pierwszego sezonu, w którym Charlotte ma wątpliwości co do prośby partnera o seks analny. Prośba ta uderza w nią i w jej przyjaciółki, więc natychmiast tworzą bastion kobiecych doradców.
Praktyki seksualne to kwestia gustu, a w smaku nie ma obrzydzenia, jeśli każdy trzyma się swojego zdania i nie chce narzucać innym swoich upodobań; to kwestia osobista i subiektywna.
Carrie się nie wypowiada; jest dziennikarką, więc zadaje wiele pytań i nie udziela odpowiedzi.
Miranda, jako prawniczka, postrzega seks analny jako kwestię dominacji i władzy:
„Jeśli on go tam włoży, nastąpi nierównowaga sił i ostatecznie albo on wygra, albo ty wygrasz. Jedna ze szkół myślenia głosi więc, że »kto ma penisa, ten ma władzę«, a problem leży w tym: czy jeśli włoży ci go w tyłek, będzie cię szanował bardziej, czy mniej? O to właśnie chodzi!”.
Również kobiety posiadają tutaj jednak władzę: mogą powiedzieć »nie«, a ta odmowa stworzyła tabu, które na zawsze przekreśla męską władzę. W rzeczywistości ludzie często mówią o sodomii, ponieważ błędnie postrzega się ją jako poddawanie drugiej osoby przemocy, bez uwzględnienia dobrowolnego komponentu przyjemności dla obu stron. Anal pozostaje zatem zachowaniem typowo zwierzęcym.
Samanta jest najbardziej praktyczna, funkcjonalna, nieskrępowana i daje najbardziej płynne i naturalne odpowiedzi, jak dziecko. Kiedy mówi, wyzwala u pozostałych kobiet niepokój:
„Słuchajcie, mówię tylko, że to część ciała, która została stworzona do eksperymentów. Eksperymentowanie jest wspaniałe... Przód, tył, kogo to obchodzi, dziura to dziura”.
A Charlotte? Charlotte często udaje słodką idiotkę, która chowa się za swoim prawym purytanizmem, ale rozumiejąc istotę problemu, daje temu wyraz w swojej odpowiedzi:
„Boję się, że jeśli tego nie zrobię, odejdziesz ode mnie, a jeśli to zrobię, to będę dziewczyną, która daje dupy. A nie chcę być dziewczyną, która daje dupy, bo przecież mężczyźni nie żenią się z dziewczynami, które robią to od tyłu. Kto kiedykolwiek słyszał o żonie, która uprawia anal?"
Oto nasz problem moralny: przyzwoitej kobiecie odmówiono możliwości przeżycia swojej transgresywnej strony, dlatego potrzebujący tego mężczyzna znajduje transgresję w kochance; żona zostaje jedynie matką dzieci, a mężczyzna nie znajduje przyjemności psychicznej w uprawianiu seksu z postacią matki, dlatego małżeństwo na dłuższą metę staje się grobem seksu.
Charlotte zastanawia się, od kiedy relacje stały się tak skomplikowane. Tęskni za czasami, kiedy po obiedzie następował deser, a nie wazelina.
WSZYSCY JESTEŚMY PROSTYTUTKAMI
- Karl Marx -
Carrie czuje się zobowiązana wobec Amality, która podarowała jej parę butów, ratując ją przed wstydem z powodu pustej karty kredytowej. Dlatego nie może odmówić zaproszeniu na kolację. Amalita to czarująca kobieta, która bywa w ekskluzywnych klubach i na ekskluzywnych imprezach, więc przyjęcie zaproszenia jest dla Carrie zaszczytem. Carrie nie wiedziała, że te prezenty to pułapka, ponieważ Amalita jest w rzeczywistości alfonsem: umawia się z kobietami z wyższych sfer i dyskretnie oraz dyplomatycznie oferuje je swoim bogatym klientom. Carrie połyka przynętę i podczas kolacji zostaje oczarowana przez atrakcyjnego francuskiego architekta, z którym spędza noc. Rano otrzymuje 1000 dolarów: wynagrodzenie za usługi. Carrie nie wiedząc o tym, stała się wysokiej klasy dziwką.
Karl Marks powiedział, że wszyscy zawsze coś sprzedajemy: rolnik sprzedaje siłę swoich rąk, piosenkarz sprzedaje swój głos, modelka sprzedaje swój wizerunek, prostytutka sprzedaje namiętności, ksiądz sprzedaje nadzieje, polityk sprzedaje obietnice i tak dalej. Co sprzedała Carrie? Swoją naiwność, samotność, wdzięczność, a może po prostu zapłaciła za buty? Refleksje przyjaciółek prowadzą do fascynujących wniosków:
- Carrie: Mieliśmy fantastyczny kontakt. Potem zostawia mi pieniądze. Nie rozumiem. Co jest we mnie takiego specjalnego, że aż krzyczy „dziwka”?
- Miranda: Oprócz tysiąca dolarów na stoliku do kawy?
- Samantha: Pieniądze to władza. Seks to władza. Zatem otrzymanie pieniędzy za seks jest po prostu wymianą władzy.
- Miranda: Nie słuchaj Camille Paglia, dziwki ze sklepu z narzędziami.
Samantha: Mamy prawo użyć wszelkich środków, żeby zdobyć władzę.
Miranda: No cóż, poza sypianiem z kimś.
Samantha: Czy nie to właśnie pomaga ci konkurować?
Charlotte: Daj spokój, to byłoby wykorzystywanie!
Samantha: Zdecydowanie uzasadnione w przypadku mężczyzn.
Carrie: Krótko mówiąc, powołujesz się na podwójne standardy: kobiety również mogą wykorzystywać swoją seksualność do awansu, ale mężczyźni nie powinni tego robić. Czy dobrze zrozumiałam?
Samantha: Po prostu mówię, że mężczyźni i kobiety mają takie same szanse na sukces. Uważnie śledź moje rozumowanie. Więc... pieniądze to władza, seks to również władza, więc umowa pieniądze za seks to po prostu wymiana władzy.
Miranda: Uważaj, to jest mistyfikacja.
Samantha: Moja droga, mężczyźni dają, a kobiety otrzymują, biologicznie tak to jest zapisane.
CZARNA DZIURA ZAKUPÓW
„Postanowiłam zgłębić moją teorię, która głosi, że zakupy to sposób na uwolnienie kreatywnej podświadomości”.
Ten słowa Carrie, jak zwykle, są jej mentalną autosugestią, która przekonuje ją, że postępuje słusznie, gdy ostatecznie robi coś złego. Wszystko, co uzależnia (alkohol, seks, narkotyki), jest patologiczne, więc nawet miłość jest patologią, jeśli jest uzależnieniem, podobnie jak kompulsywna mania zakupów.
Zakupy mogą początkowo wywoływać uczucie ekscytacji i przyjemności, które szybko zanika, ustępując miejsca poczuciu winy, wstydu i wyrzutom sumienia. Presja społeczna, reklamy i wzorce konsumpcyjne mogą wpływać na nasze patologiczne zachowanie, ale ostatecznie chodzi tu o wewnętrzne i psychologiczne cierpienie danej osoby: lęk, depresja, niska samoocena, poczucie pustki i niezadowolenie mogą być czynnikami wyzwalającymi lub zaostrzającymi ten coraz bardziej powszechny problem.
Z drugiej strony, satysfakcja konsumpcyjna jest motywem przewodnim życia czwórki protagonistek, a w szczególności Carrie, postaci, która najbardziej walczy o swój sukces ekonomiczny i zawodowy. Carrie jest katastrofalna w zarządzaniu finansami, do tego stopnia, że w czwartym sezonie, gdy zmuszona będzie kupić własne mieszkanie, jej przyjaciółka Charlotte pożyczy jej pieniądze. Mimo to znaczna część pensji Carrie nadal będzie lokowana w markowych butach i torebkach. Dość radykalna interpretacja mogłaby sugerować, że „Seks w wielkim mieście” stawia pytania o wpływ kapitalizmu na życie prywatne nowej armii atrakcyjnych, wolnych i bogatych kobiet.
WAGINA JEST PORTALEM ISTNIENIA
Neville Morgan, artysta ze stanu Nowy Jork, zaprasza Charlotte do swojej pracowni w stodole. Tam prosi ją o pozowanie do serii obrazów waginy: rewolucyjne doświadczenie!
„Cipka. Najpotężniejsza siła w całym wszechświecie. Źródło życia, wszelkiej przyjemności i piękna”.
Ta teoria malarza może wydawać się dziwaczna, ekscentryczna, a nawet usprawiedliwia chorobliwą i seksualną obsesję, ale tak naprawdę łono kobiety jest źródłem ludzkiej egzystencji, a słowo „srom” pochodzi od pustki, która jest tą samą konfiguracją wszechświata, gdzie czarna dziura jest źródłem z nicości wszystkiego, co istnieje.
Koniec odcinka jest zabawny: gdy wszystkie przyjaciółki szukają obrazu waginy Charlotte w kolekcji obrazów... okazuje się, że wielka osobowość Charlotte doczekała się tryptyku.
PS: Tryptyk, składający się z trzech części, może poszerzyć wymowę dzieła, pozwalając na zgłębienie dodatkowych wątków lub szczegółów, co nie byłyby możliwe na jednym obrazie.
„Mówią, że obraz wart jest tysiąca słów, ale w tym przypadku byłam bez słów.”
– Carrie –
OBLICZANIE PASJI BEZ PASJI
Kolejna cudowna rozmowa między kobietami. Carrie ma się umówić z Mr Big'iem, ale jej wyzywająca sukienka wręcz krzyczy o pragnieniu seksu.
Charlotte: Myślałam, że traktujesz go poważnie. Nie możesz się z nim przespać na pierwszej randce!
Samanha: Oto ona ze swoimi zasadami. Nikt nie pieprzył się z kobietami, które napisały tę książkę. Wymyśliły te głupie teorie, żeby ci, którzy się pieprzą, czuli się winni.
Charlotte: Jeśli myślisz o kimś poważnie, musisz trzymać go w napięciu przez co najmniej pięć randek.
Carrie: Ah, czemu ten wzrost?!
Charlotte: Oczywiście! Ponieważ liczba randek, na których możesz się obejść bez seksu, jest wprost proporcjonalna do wieku kobiety.
Miranda: Zapomnij o matematyce; pod warunkiem, że nie zerżniesz go za pierwszym razem, wszystko będzie dobrze.
Carrie: Za trzecim?
Charlotte: Za wcześnie. Jeśli prześpisz się z mężczyzną na pierwszej randce, wasz związek będzie miał wyłącznie charakter seksualny.
Samantha: Spójrz prawdzie w oczy. Facet nadal może cię zostawić, niezależnie od tego, czy uprawiasz z nim seks po raz pierwszy, czy po raz dziesiąty.
Miranda: A czy ty kiedykolwiek dobrnęłaś do dziesiątej randki?
Charlotte: Przynajmniej wtedy jesteś zaangażowana emocjonalnie.
Dokładnie. Czy nie lepiej od razu wiedzieć, czy seks działa, zanim poczujesz się emocjonalnie zraniona?
Miranda: Romantyzm nie istnieje bez dobrego seksu!
Carrie: Czy odłożenie gratyfikacji na później nie jest oznaką dojrzałości?... Zasady nie mogą na mnie wpływać. Podążam za moimi emocjami! To znaczy, myślę, że wiele najwspanialszych historii miłosnych zaczyna się od pójścia do łóżka na pierwszej randce.
NIEUDANA ZAKONNICA, KTÓRA PRAGNIE MIŁOŚCI (I SEKSU)
Charlotte York to postać uosabiająca pragnienie romantycznej miłości i baśniowego życia, ze szczególnym naciskiem na tradycję i poszukiwanie Księcia z Bajki. Jest optymistyczną, wrażliwą i kochającą tradycję właścicielką galerii, często kłócącą się ze swoją emocjonalną kruchością. Jej najbardziej wyrazistą cechą charakteru jest moralizm: przestrzega zasad i gorszy się pewnymi wykroczeniami przyjaciółek, choć z drugiej strony przeczy sobie, cichaczem i dyplomatycznie eksperymentując z seksualnością.
To czyni ją totalną oszustką i konwencjonalną purytanką w jej kręgu towarzyskim. Krótko mówiąc, Charlotte jest postacią złożoną i wieloaspektową. Ma też kilka pięknych cech, takich jak optymizm pomimo frustracji. W miarę rozwoju jej charakteru staje się osobą, która dojrzewa i akceptuje życie z jego niedoskonałościami, przystosowując się i ucząc się przezwyciężać uprzedzenia, a także akceptować miłość w formach innych niż te, o których romantycznie marzyła.
ŁAMIGŁÓWKA "CHARLOTTE"
Dla nas "Seks w wielkim mieście" to, jak mówią po łacinie, prawdziwe kompendium kobiecej psychiki. Innymi słowy, to broszura lub ulotka, w której odkrywamy tysiące aspektów kobiecych zmian hormonalnych, ich nieskończone perspektywy czy punkty widzenia, odczuwania, intuicje, a nawet zaprzeczanie sobie (dlatego jest to serial polecany szczególnie mężczyznom; tutaj dowiecie się wiele o rozumieniu kobiecego dylematu).
Wiele osób mówi o czterech bohaterkach serialu jako o pozytywnych lub negatywnych przykładach feminizmu czy kobiecości, ale w rzeczywistości, jeśli przeanalizujemy wszystkie cztery dziewczyny, wszystkie one mają swoje wady i zalety, a więc są kobietami w ewolucji. Przyjrzyjmy się trzem przykładom, uderzającym, ale mniej oczywistym, mniej widocznym:
1. Charlotte odkrywa, że Miranda masturbuje się wibratorem. Purytanka Charlotte mówi, wedle swoich zasad moralnych i etycznych: „Nie będę tego używać, zachowam w sobie pożądanie do kogoś, kogo kocham”. Potem, widząc wibrator, naiwna Charlotte mówi: „...och, spójrzcie, jaki słodki! Myślałam, że to obleśne urządzenie, a do tego jest czerwony, pod dziewczyny…”. To jej neurotycznie stłumione impulsy z dzieciństwa. Wreszcie idealistyczna Charlotte, gdy już polubiła wibrator i stworzyła z nim wyłączny i wiernie obsesyjny związek, mówi: „Moja pochwa pękła... metaforycznie, przez wibrator. Boję się, że jeśli tak dalej pójdzie, nigdy więcej nie będę czerpać przyjemności z robienia tego z mężczyzną”. Charlotte robi z wibratorem co tylko chce i zawsze ma orgazmy bez problemów sprawianych przez mężczyzn.
2. Carrie wyznaje, że nie uprawiała seksu z Mr. Bigiem od trzech dni, po czym pruderyjna Charlotte mówi: „Większość ludzi kładzie zbyt duży nacisk na seks; nie jest on najważniejszą częścią związku”. Idealistyczna Charlotte mówi, że spotyka się z Kevinem, ale nie uprawiają seksu, tylko całują się i przytulają, i to właśnie czyni ich wyjątkowymi. Ale potem, kiedy Kevin okazuje się impotentem w łóżku, naiwna Charlotte rzuca go, bo nie może żyć bez seksu.
3. Pod względem seksualnym Charlotte jawi się jako porządna dziewczyna, skromna, nieśmiała, a nawet niezręczna lub śmieszna (purytanka). Jej podejście do seksu przypomina wiktoriańską dziewicę (idealistkę). Dlatego zaskakują cyfry czerpane z pierwszego sezonu "Seksu w wielkim mieście" - podczas gdy Samanta, pożeraczka facetòw, przespała się z ośmioma mężczyznami, dobroduszna (naiwna) Charlotte uprawiała seks z sześcioma mężczyznami (Carrie z pięcioma i Miranda z trzema). Ale Charlotte robi to we "właściwy" sposób, aby znaleźć męża, więc umywa sobie ręce (i pochwę) jak Piłat i zawsze pozostaje niewinna, skromna, prawa, przyzwoita i dziewicza. W naszych oczach jest fałszywą purytańską słodką idiotką, która oszukuje przede wszystkim sama siebie. Samantha jest o wiele bardziej szczera i transparentna, ale chociaż przyznaje, że uprawia seks tylko dla przyjemności, nikt nie uważa, że to właściwe podejście...
PS: Charlotte miała najwięcej transgresyjnych spotkań seksualnych w pierwszym sezonie (np.: miała propozycje seksu analnego, seksu oralnego, seksu we trójkę, miała nagły seks z obcym sobie żydowskim malarzem, a i sama pozowała jako wagina dla innego malarza). Można nazwać ją tradycyjną i konserwatywną dziewczyną, ale nam wydaje się kimś zupełnie innym.
NIE MA NIC GORSZEGO OD NEGATYWNEJ REKLAMY
- Samantha -
„Nie martw się, kochanie, nie martw się!
Nikt w Nowym Jorku nie zauważa autobusu przed kolizją!”
To pocieszające zdanie, które Samantha kieruje do Carrie, ukrywa prawdę. Co Carrie robi w swoich artykułach? Obrzuca błotem, bólem, wątpliwościami i druzgocącą prawdą wszystkich mieszkańców Nowego Jorku, dokładnie tak samo, jak autobus robi z nią, gdy graffiti penisa w formie mikrofonu przed jej ustami daje Carrie do zrozumienia, iż miłość i seks uderzają w nią, ochlapując ją kałużą seksualności Nowego Jorku.
CZTERY KRÓLOWE TAROTA
Analiza czterech głównych bohaterek serialu "Seks w wielkim mieście" poprzez zestawienie ich z czterema Królowymi Tarota w Arkanach Małych jest naprawdę ciekawa i wyjątkowa.
Miranda, Królowa Buław, zawsze poszukująca stabilności i bezpieczeństwa w swojej karierze (Ziemia), zawsze sztywna (jak Kij/Buława), gotowa do ataku i rządzenia swoimi prawami, ale jako Królowa bez Króla jest zawsze chaotyczna, zagubiona; Kij nie ma korzeni, nie jest stabilny.
Carrie, Królowa Mieczy, zawsze próbuje przeciąć swoje myśli i refleksje na pół nicią rozumu, zawsze pragnie zrozumieć (Ogień), ale w swej próbie rozróżnienia (cięcie Mieczem), często pali wszystko i wszystkich. Jako Królowa bez Króla, a zatem niejednoznaczna, często jest stronnicza, wydaje subiektywne osądy i notorycznie zaprzecza sama sobie (kaleczy się Mieczem).
Charlotte, Królowa Monet, stawia na zwycięstwo wartości (Złoto); wszystkim musi rządzić moralność (to Wody ciążowe), ale bez Króla pogrąża się w powodzi bezwartościowych, podłych i tanich doświadczeń i, jak wielu moralistów, musi ostatecznie zadowolić się czymś mało wartościowym.
Samantha, Królowa Pucharów, żyje w oparciu o serce (Kielich, który zawsze przepełniony jest pasją i emocjami, dlatego jej żywiołem jest Powietrze, wolność, która sięga aż po libertynizm), dlatego bez Króla grozi jej utonięcie we własnym Kielichu obfitości.
TRADYCJA ORALNA
Miranda (do Charlotte): Mówisz mi, że nigdy tego nie robisz?
Carrie: Będzie żonglowała, kręciła talerzami, ale nie będzie robił loda. To zdecydowanie nie moje ulubione danie, ale wiesz, zamawiam je od czasu do czasu i z odpowiednim facetem nie mam nic przeciwko.
Miranda: Seks oralny to wspaniała sprawa dla kobiet, można uprawiać go bez obaw o zajście w ciążę. Ale jeśli mu tego nie zrobisz, jak możesz oczekiwać, że zrobi to tobie?
Samantha: I to poczucie władzy jest tak ekscytujące! To prawda, jesteś na kolanach, ale trzymasz go za jaja.
Charlotte: Ja nie chcę.
Miranda (do Charlotte): Och, nie mów mi! Właśnie dlatego mu to robię...
W kwestiach gustòw nie powinno być żadnego obrzydzenia; każdy subiektywnie robi to, co chce i na co ma ochotę. Jak sama Charlotte mówi do mężczyzny, który żądał od niej seksu oralnego: „Czy naprawdę chciałbyś, żebym zrobiła coś, czego nie chcę?”. To byłby jednostronny egoizm i wyzysk.
A jednak na poziomie energetycznym usta (Yang +) i genitalia (Yin -) są biegunowymi i skrajnymi punktami seksualności. Kiedy się łączą, tworzą naprzemienny zamknięty obwód (klasyczną pozycję zwaną 69). Tutaj prąd energetyczny jest naprzemienny, co oznacza, że (oralny) dialog między parą na poziomie fizycznym jest głębszy. Zauważmy: gdy pocałunki w parze zanikają, pozostaje jedynie połączenie genitaliów... To związek podobny do prostytucji; trwa krótko, a seks jest wtedy rzadki i ma niską energię; w rzeczywistości wysysa z nas duszę.
Awersja, strach, wstręt, pogarda lub jakiekolwiek inne uczucia wobec seksu oralnego są zawsze reperkusją blokady psychicznej w tym, co Freud nazywał fazą oralną (picie, palenie, rozgadanie, przeklinanie, obsesyjne żucie gumy, anoreksja, bulimia, małomówność itp.).
MIŁOŚĆ WIDZI BARDZO WYRAŹNIE, TO NAMIĘTNOŚĆ JEST ŚLEPA
Carrie Bradshaw, mimo że jest pozbawioną skrupułów dziennikarką z darem wychwytywania wszelkich niuansów w romantycznych związkach u innych ludzi, wydaje się krótkowzroczna, a czasem ślepa, gdy analizuje własny związek z Mr. Bigiem. Przez cały serial wydaje się, że to ona cierpi, a on zadaje je ból ukrywając prawdę, zadręcza ją samolubstwem, uczuleniem na zobowiązania i emocjonalną niedostępnością. Jego imię pojawia się dopiero na samym końcu (Mr. Big to skrót od Big Love, ponieważ Carrie rozpoznała w nim miłość swojego życia od pierwszej chwili, gdy spojrzeli sobie w oczy). Bez imienia pozostawał niemal nieuchwytny.
Oboje znaleźli się we właściwym miejscu o niewłaściwym czasie: Carrie potrzebowała stabilności, podczas gdy on powracał do ròwnowagi po niestabilnym małżeństwie; Carrie chciała budować, podczas gdy on potrzebował odpoczynku po siedzeniu na gruzach. Carrie stworzyła dramat z powodu bąka, którego puściła w łóżku, a nie doceniła lekkości i ironii, z jaką on to przyjął. Zachowuje się jak zazdrosne dziecko wobec ducha jego byłej żony, absurdalnie naciska na poznanie jego matki. Wychodząc z założenia, że „W mieście nieskończonych możliwości, czasami nie ma nic lepszego niż świadomość, że ma się tylko jedną”, Carrie chce posiadać Mr. Biga jako swojego jedynego mężczyznę i stawia mu ultimatum: „Byłam na karuzeli, przeszłam przez obrotowe drzwi, czuję, że spotkałam kogoś, z kim mogę posiedzieć spokojnie przez chwilę i… czy usiądziesz spokojnie ze mną?” Carrie nie widzi, że jest on głównie uwięziony w sobie, ponieważ musi odnaleźć siebie na nowo. Aby lepiej to zrozumieć, powinniśmy przeanalizować hermetyczną osobowość Mr. Biga.
MR BIG
Jego prawdziwe imię to John. Zostaje ujawnione dopiero pod koniec serialu, kiedy oficjalnie staje się mężczyzną z prawdziwą i konkretną miłością. Tymczasem Carrie i jej przyjaciele nazywają go Mr. Big, co oznacza „wielką miłość”.
Mr. Big wydaje się raczej introwertyczny, małomówny, mimo że jest obyty towarzysko. Widujemy go jedynie z kilkoma znajomymi z pracy, z matką w kościele oraz z Carrie. Trochę zdystansowany, trochę samotny, w jednym odcinku pojawia się nawet zupełnie sam podczas sylwestra, co wcale mu nie przeszkadza. Spokojny, rozważny i ostrożny. Powszechnie wiadomo, że potrafi pozbierać się po nieudanym małżeństwie. To normalne, że jest mężczyzną rozczarowanym, który stąpa ostrożnie. Carrie zaś lata jak motyl, zakochana w miłości, zawsze gotowa na nowe przygody. Carrie fascynuje go, bo ma pełne życie, głowę pełną refleksji i wnętrze, które szuka głębi, nigdy nie jest zmęczona walką o coś. Być może trochę go dopełnia. Carrie uczyniła komunikację i relacje międzyludzkie swoim zawodem i jest o wiele bardziej zdolna niż on do nawiązywania kontaktów z innymi. Mr. Big jest niemal zimny i defensywny.
Mr. Big i Carrie znaleźli się we właściwym miejscu w niewłaściwym czasie, ponieważ wciąż musieli dorosnąć. Trzeba być w tym samym momencie życia, żeby się spotkać, być w synchronizacji i zdecydować się na dalsze wspólne życie. Ale Carrie była zbyt pewna siebie, podczas gdy Mr. Big czuł się niepewnie. (Kiedy ona zdradzi, on rozpozna w niej właściwą osobę: wtedy będą właściwymi ludźmi, nawet jeśli w niewłaściwym czasie - zdrada Carrie z Panem Bigiem).
MONOGAMIA TO KWESTIA DUSZ, NIE CIAŁ
Carrie jest zdezorientowana; w Mr. Bigu odczuwa potrzebę miłości tylko jednej, ale dostrzega niepokojącą rzeczywistość: „Czy mężczyźni mają wrodzoną awersję do monogamii? A może to coś więcej? Zastanawiałam się, czy w mieście takim jak Nowy Jork, z jego nieskończonymi możliwościami, monogamia nie stała się czymś zbyt wygórowanym?”
Zdjęcie, które tu zamieściliśmy, wydaje się sprzeczne, ponieważ oprócz dziesiątek przelotnych spotkań, Carrie miała cztery wielkie miłości lub nieco bardziej stabilne związki, więc monogamia nie jest ani męska, ani żeńska, jest po prostu dziecinna. Dlaczego? Wszyscy chcemy być postrzegani jako wyjątkowi, niezwykli, niezastąpieni. Część naszego Ego podpowiada nam, że jesteśmy Bogiem godnym bycia Jedynym (i to jest korzeniem monoteizmu), a ta cześć rodzi również władzę (i to jest korzeń monarchii), a ta władza wymaga stabilności (i to jest korzeń monogamii).
Miłość zaś jest w ciągłym konflikcie z monogamią, która jest kwestią duchową, podczas gdy namiętność jest kwestią fizyczną, a my jesteśmy biologicznie poligamiczni. To właśnie podpowiada nam nasze sumienie, które w najgłębszych fantazjach marzy o docenianiu różnych ludzi. Problem polega na tym, że miłość, aby wzrastać, wymaga tej wyjątkowej i absolutnej konfrontacji z drugą osobą: Drugi, ukochany, staje się tym, który może być tylko nim, absolutnie wyjątkowym. „Nie można kochać dwóch panów” – powiedział Jezus. Ale aby mieć miłość monogamiczną, potrzeba psychotyka i obsesji (seks z tą samą osobą przez całe życie jest maniakalny) oraz wymiaru duchowego, który w drugiej osobie odnajduje wymiar nieskończony, a zatem wolność. Owocem monogamii jest wolność, ale większość osób w związkach monogamicznych czuje się ograniczona i uwarunkowana, ponieważ nie akceptuje potrzeby rozwijania się w namiętności i brakuje jej wymiaru duchowego, jedynego, który jest w stanie udźwignąć ciężar miłości. Monogamia to siła miłości, która zadowala się jedną miłością, wiedząc, że może kochać wiele. W monoteistycznym, monarchicznym i monastycznym społeczeństwie (korzenie Ego, które chce być samotne ze sobą), miłość zdolna zaakceptować inne miłości jest niemożliwa.
PS: Czy można kochać dwie osoby? Oczywiście. Pokochać jedno i zakochać się w drugim? Oczywiście. Zakochać się w dwóch osobach na raz? Nie, ponieważ zakochanie się to jednokierunkowa i jednotorowa podróż hormonów. Zakochanie wyzwala w nas straszliwą siłę, która dąży do naszego zespolenia i sprawia, że każdy z nas jest niezastąpiony, jedyny w swoim rodzaju. Monogamia to nie tylko związek fizyczny, ale także więź dusz, początkowo mylona z chemicznym wydzielaniem hormonów. Kiedy hormony zanikają, zanika nawet instynkt fizycznej monogamii; pozostaje jedynie wartość duchowa. I to ona trzyma nas razem.
Niesamowite, jak cekinowa maska wyzwala nieskrępowanie.
- Carrie -
Nasze sumienie nie boi się grzechu, boi się jedynie osądu w trakcie jego popełniania. Wystarczy uwolnić się od tego lęku, a ujawnią się nasze najskrytsze instynkty: zwierzęce i dzikie, demoniczne, a nawet naiwne. Pirandello wspaniale zgłębił koncepcję tożsamości osobistej w maskach: "Daj mi maskę, a pokażę ci, kim jestem."
Istnieje wiele czynników luzujących naszą podświadomość: alkohol (pijany często mówi prawdę), narkotyki, euforia, ale także, jak w przypadku Charlotte, transgresyjne imprezy, na których używa się masek. Pomyślmy o karnawałach, podczas których panowie nie wstydzą się ubierać jak kobiety, mimo że są mężczyznami, ponieważ są to chwile egzorcyzmów, podczas których możemy powiedzieć, co myślimy lub możemy doświadczyć tego, co myślimy, bez bycia ocenianym. Nie jesteśmy zidentyfikowani, więc nasze sumienie jest bezpieczne. Pomyślmy o czatach w mediach społecznościowych; nawet nieśmiali mogą być tam odważni jak lwy. Pirandello postrzegał życie jako ciągły spektakl teatralny, w którym jednostki zakładają społeczne „maski”, aby wchodzić w interakcje ze światem i innymi. Nawet filmowa Charlotte, bez filtra i w masce, była gotowa na trójkąt zaaranżowany przez kobietę.
„Zrozumiałam, że trójkąty są popularne tylko dlatego, że są łatwe. Najtrudniejszą rzeczą jest intymność.”
- Carrie -
WY MACIE POWIEDZIEĆ MI PRAWDĘ,
KŁAMANIEM ZAJMĘ SIĘ JA
(motto prawnika)
Miranda, racjonalna i skupiona na karierze, jest odnoszącą sukcesy prawniczką o niezwykle cynicznym podejściu do życia, a zwłaszcza do mężczyzn, gotową pracować 15 godzin dziennie, by zostać partnerką w kancelarii, w której jest zatrudniona. Jest sceptyczną, nieufną, pragmatyczną, racjonalną i bardzo funkcjonalną kobietą. A jednak, gdy znajduje miłość, jej charakter ulega transformacji: Miranda, która zachodzi w ciążę poza stabilnym związkiem, wychodzi za mąż za ojca dziecka, ponieważ żadne inne szczęśliwe zakończenie nie wydaje się prawdopodobne. Praca, tak dla niej ważna, schodzi na dalszy plan w obliczu rodziny, a dziecko zmusza ją do znalezienia nowej równowagi między pracą a życiem osobistym.
W dziesiątym odcinku pierwszego sezonu (The Baby Shower), kiedy Miranda była u szczytu swojej kobiecej emancypacji, odbyło się przyjęcie z okazji ciąży Laney, na którym Miranda gorzko przepowiada: „Może to dojrzałość i mądrość, które przychodzą z wiekiem, ale czarownica z Jasia i Małgosi… jest bardzo źle rozumiana. To znaczy, kobieta buduje dom swoich marzeń, a te bachory przychodzą i zaczynają go zjadać”. W ten sposób jej ukochane mieszkanie na Manhattanie zostaje zamienione w klasyczny dom rodzinny na Brooklynie.
4 KOBIETY, 2 PUNKTY WIDZENIA, 1 MAPA EMOCJONALNA
Osoby oglądające ten serial powierzchownie widzą w nim jedynie frywolny spektakl, który bawi, wykorzystując seks i solidarność między kobietami, promując emancypację kobiet. Ale "Seks w wielkim mieście" to coś więcej: surowe i okrutne spojrzenie na kobiecą perspektywę, któremu towarzyszy kąśliwa ironia i szczera emocjonalna refleksja. Potrzeba prawdziwie introspektywnego spojrzenia, aby zrozumieć, co kryje się między wierszami tego serialu – nieskończone oblicza kobiecej psychiki, tego, co Freud nazywał zaginionym kontynentem.
Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda są jak punkty kardynalne, cztery światy, cztery sposoby życia i postrzegania zarówno świata miłości, jak i miłości świata. Jest miejsce dla każdego, by odnaleźć siebie, odzwierciedlić i rozpoznać oraz nauczyć się, jak nie popaść w niepewność Carrie, beztroskę Samanthy, nieustępliwość Mirandy czy frywolność Charlotte.
CARRIE ZNACZY TERYTORIUM NA ZIEMI NICZYJEJ
„Następnego ranka, w domu Mr. Biga, zaczęłam się zastanawiać. Skoro rzeczy, które po sobie zostawiamy, stają się archeologicznymi pozostałościami naszej seksualnej historii, to miałam prawo coś tu zostawić. Prehistoryczni mężczyźni zostawiali graffiti w jaskiniach, aby udowodnić swoje istnienie. Ja zostawiłam suszarkę do włosów. I nie tylko to. Mężczyzna mógł odkryć ogień, ale kobieta odkryła, jak się nim bawić”.
Carrie głosi niezależność i wolność, ale emocjonalnie jest dzieckiem i kiedy spotyka niezależnego mężczyznę, takiego jak Mr. Big, swoimi przebiegłymi i pokrętnymi metodami zmusza go do zadeklarowania swojej zależności. Pozostawienie suszarki do włosów, bielizny, szczoteczek do zębów i innych przedmiotów w mieszkaniu Mr. Biga to inwazyjny, brutalny i egoistyczny sposób oznaczania terytorium, stawiania flagi podboju, posiadania i dominacji.
Carrie to prototyp kobiety, która w pewnym momencie wybucha i popełnia „szaleństwa”, jest przesadnie emocjonalna, neurotyczna, impulsywna, irracjonalna, mało obiektywna i podatna na dominację uczuć i emocji: okropna karykatura oczekująca na mężczyznę, który przyjdzie i ją uratuje, co zresztą zdarza się kilkakrotnie i stanowi również zakończenie telewizyjnej historii.
Dla wszystkiego, co robi lub co jej się przydarza, nawet najstraszniejszego, Carrie organizuje stand-up, którego Samantha, Charlotte i Miranda muszą być świadkami i uczestniczkami: rezultat jest często zabawny, ale wcale nie pocieszający, ponieważ Carrie odrzuca świadomość rzeczy, co może być smutne, ale jest przede wszystkim konieczne dla własnej ewolucji.
NORMALNOŚĆ TO KONCEPCJA PARANORMALNA
„To dziwne, jak normalność czasami wprawia w zakłopotanie”...
Carrie zastanawia się nad tym, jak dziwna jest normalność, jak niekomfortowo czujemy się, odkrywając rzeczy takimi, jakie są. Co innego spotkać chłopaka na dyskotece pośród delikatnych, onirycznych świateł, muzyki i drinków, a co innego znaleźć go w domu, w bałaganie z brudnymi naczyniami, brudną łazienką i bez papieru toaletowego. Powinniśmy więc zadać sobie pytanie: jak dziwne jest to, że wierzymy, że świat pozorów, który z trudem budujemy, jest normalnością. Im więcej wiemy, im więcej znamy, tym rzeczy są bardziej prawdziwe, ale nie lubimy prawdy.
Carrie kończy swoje myśli innym aforyzmem:
„Relacje są dobre, dopóki się nie poznamy”.
Serial "Seks w wielkim mieście" kreuje wyimaginowany świat lub archetyp samotnej, pracującej kobiety. Musimy zmierzyć się z myślą, że nie jest to dobre, ponieważ legitymizuje wizerunek dorosłej kobiety, która z pewnością potrafi wiele, ale zupełnie nie potrafi zadbać o siebie, poza dbaniem o swój ubiór i włosy.
JAK BARDZO MNIE KOCHASZ?
Wszyscy znamy tę dręczącą wątpliwość: „Jak bardzo mnie kochasz?” Często się ona pojawia. Jedno mówi „Kocham cię tak bardzo...”, a drugie odpowiada „Kocham cię jeszcze bardziej...”. Ale dlaczego? Brooke odpowiedziała Carrie na to brzemienne w skutki pytanie, mówiąc:
„Lepiej poślubić kogoś, kto kocha cię bardziej niż ty jego”.
W miłości zawsze jest ktoś, kto kocha bardziej, i wydaje się, że ten, kto cierpi bardziej, może stać się niewolnikiem tego, który kocha mniej. Dlatego rada Brooke staje się małostkową, makiaweliczną kalkulacją: używanie miłości jako więzienia lub broni władzy. Wiemy, że miłość uzależnia, ale wszystko, co uzależnia, jest patologiczne – nie tylko narkotyki, alkohol, ale nawet miłość. Prawdziwa miłość to jednak wolność, a nie zależność, nikt nie jest niewolnikiem czyjejś przyjemności. Dojrzali i duchowi ludzie zaczynają rozumieć, że miłość nie jest kwestią ilości (jak bardzo mnie kochasz?)), ale jakości (zawsze, pomimo wszystko, bezwarunkowo).
MIRANDA JEST NIEJEDNOZNACZNA
I PRZYCIĄGA NIEJEDNOZNACZNOŚĆ
Jakiego typu mężczyzn prawie zawsze przyciąga Miranda?
Są to dziwni mężczyźni: jeden lubi pornografię, drugi uwielbia sprośne komentarze w łóżku, trzeci musi udawać orgazmy, czwarty chce klapsów, jeszcze inny jest ekshibicjonistą i chce być widziany uprawiając seks w miejscu publicznym lub musi brać prysznic zaraz po seksie dla oczyszczenia sumienia. Skipper był nieśmiały i zbyt młody, barman Steve czuł się zbyt biedny i nieadekwatny wobec Mirandy - kobiety sukcesu itd. Krótko mówiąc, Miranda przyciąga mężczyzn, którzy potęgują jej męskie zagubienie; zupełnie tak, jakby potrzebowała mężczyzn, przy których mogłaby uzasadnić swoją nienawiść do męskiego świata. Potem zastanawia się, mówiąc:
Miranda: Przykro mi, ale jeśli mężczyzna ma ponad trzydzieści lat i jest kawalerem, to coś jest z nim nie tak. To darwinowskie. Albo się sam eliminuje, albo rozmnaża gatunek.
Carrie: Dobrze, a co z nami?
Miranda: Jesteśmy po prostu wybredne.
Miranda nie jest obiektywna i bezstronna. Często wydaje osądy nie tylko na podstawie swych emocji, ale przede wszystkim starając się uleczyć i usprawiedliwić swoje rany. Ma więc ponad trzydzieści lat i coś z nią jest nie tak. Jest w trakcie darwinowskiej selekcji ewolucyjnej.
MIŁOŚĆ JEST OWOCEM, DOJRZEWA Z CZASEM
Największym błędem, jaki chyba wszyscy popełniamy, jest mylenie miłości z namiętnością. Miłość jest owocem, a dobrze wiemy, że owoc jest ostatnią rzeczą, która wyrasta na roślinie lub drzewie; zanim to nastąpi, następuje seria zdarzeń i zjawisk, które potrzebują czasu, aby się rozwinąć i zmaterializować.
Carrie, jak większość ludzi, pragnie natychmiastowego wiecznego zaangażowania, absolutnego bezpieczeństwa; dziecinnie potrzebuje poczuć się wybrańcem, boginią, jedyną, choć związek jest jeszcze w powijakach. Potem zastanawia się i przekonuje samą siebie, że jest tą właściwą osobą, ale bez żadnych zasług:
„Całą noc wątpiłam w swoją wiarę w wiarę. Czyż nie zawsze miałam wiarę? Wiarę, że wpuści mnie do swojego życia, wiarę, że powie »Kocham cię«. Odszedł, a ja płakałam przez cały tydzień. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mam wiarę, wiarę w siebie. Wiarę, że pewnego dnia spotkam kogoś, kto będzie pewien, że jestem tą właściwą osobą”.
Czasami problemem nie jest to, czy ta osoba jest właściwa, ale czy nadszedł właściwy czas, aby być właściwą osobą, ponieważ czas jest decydującym czynnikiem w miłości, a dziś, w epoce konsumpcjonizmu, nie umiemy czekać na czas, który jako jedyny zna prawdę i (z czasem) pokazuje, kto miał rację.
MAŁA WADA, KTÓRA POWODUJE WIELKĄ TRAUMĘ
Po dwóch miesiącach, pomimo całej jego słodyczy i uroku, Samantha nie zaakceptowała drobnej wady Jamesa: jego drobnego penisa. Niestety, w związkach zawsze będą niedopasowania, czy to fizyczne, czy to charakterologiczne, czy to psychologiczne. Nie jesteśmy idealni i znalezienie osoby idealnie odpowiadającej naszemu ideałowi jest prawie niemożliwe. Miłość jednak niweluje tę przepaść; jeśli ta przepaść nie stanie się oceanem, musimy wrócić do normalności i poddać się. Samantha miała częściowo rację, mówiąc:
„Dla mnie każdy związek opiera się na kłamstwach i wzajemnie akceptowanych iluzjach”.
Niestety, często druga osoba nie jest w stanie zaakceptować pewnych prawd i dopóki nie nadejdzie ta dojrzałość, jesteśmy zmuszeni trzymać te prawdy jak kamyki w butach.
Carrie:
„Czy Miranda miała rację? Czy w imię naszej emancypacji i wzajemnej szczerości, być może przekroczyliśmy granice przyzwoitości? Czy nadal są pewne rzeczy, których nigdy nie powinno się mówić w związku?”
Samantha postanawia wyznać prawdę:
„James, twój penis jest za mały!”.
A co on z tym robi? Niedojrzali ludzie odzwierciedlają swój problem u innych, więc James odpowiada:
„Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że może to twoja wagina jest za duża?!”
MIRANDA JEST NIEJEDNOZNACZNA
I PRZYCIĄGA NIEJEDNOZNACZNOŚĆ
Jakiego typu mężczyzn prawie zawsze przyciąga Miranda?
Są to dziwni mężczyźni: jeden lubi pornografię, drugi uwielbia sprośne komentarze w łóżku, trzeci musi udawać orgazmy, czwarty chce klapsów, jeszcze inny jest ekshibicjonistą i chce być widziany uprawiając seks w miejscu publicznym lub musi brać prysznic zaraz po seksie dla oczyszczenia sumienia. Skipper był nieśmiały i zbyt młody, barman Steve czuł się zbyt biedny i nieadekwatny wobec Mirandy - kobiety sukcesu itd. Krótko mówiąc, Miranda przyciąga mężczyzn, którzy potęgują jej męskie zagubienie; zupełnie tak, jakby potrzebowała mężczyzn, przy których mogłaby uzasadnić swoją nienawiść do męskiego świata. Potem zastanawia się, mówiąc:
Miranda: Przykro mi, ale jeśli mężczyzna ma ponad trzydzieści lat i jest kawalerem, to coś jest z nim nie tak. To darwinowskie. Albo się sam eliminuje, albo rozmnaża gatunek.
Carrie: Dobrze, a co z nami?
Miranda: Jesteśmy po prostu wybredne.
Miranda nie jest obiektywna i bezstronna. Często wydaje osądy nie tylko na podstawie swych emocji, ale przede wszystkim starając się uleczyć i usprawiedliwić swoje rany. Ma więc ponad trzydzieści lat i coś z nią jest nie tak. Jest w trakcie darwinowskiej selekcji ewolucyjnej.
OBOWIĄZKOWY SNOBIZM
Pomimo swojej przełomowej nowoczesności, „Seks w wielkim mieście” nie zdołał oddzielić kobiecego samostanowienia od modelu „bogatej, białej kobiety”. W naszej analizie nie możemy jednak wpaść w pułapkę temporalną: pamiętajmy, że serial jest produktem lat 90 - tych, dekady, która, choć postępowa, była również kulturowo konserwatywna. Ocenianie serialu według dzisiejszych standardów byłoby niesprawiedliwe. W każdym razie, gdy wszystkie cztery dziewczyny są u kosmetyczki i snobistycznie rozmawiają o ludziach biednych, nagle uświadamiają sobie, że mowa jest o ludziach, którzy w tej samej chwili pięlęgnowali im stopy i to dzięki nim mogły pochwalić się swoją urodą, urodą budowaną wysiłkiem oddolnym klasy średniej - krytykowanej biedoty.
JESTEŚMY ZAWSZE SAMOTNI
Carrie:
„Chociaż nam, kobietom, nie jest obca mistyfikacja – zmieniamy kolor włosów, wypychamy staniki i nosimy sztuczne futra – nie mogłam się powstrzymać od zastanawiania się, czy strach przed samotnością nie posunął nas poza pewne granice. Czy udajemy tylko orgazmy? A może udajemy cały związek? Krótko mówiąc, czy lepiej udawać niż być samotnym?”
Wiele osób nie rozumie, że druga osoba w związku jest jedynie środkiem do osiągnięcia własnej samotności, niezbędnym miejscem, w którym możemy odnaleźć swoją indywidualność i osobowość. W większości przypadków ludzie szukają partnera, który wypełniłby ich pustkę, ale jest to miraż, ponieważ z biegiem czasu druga osoba staje się konsekwentnie pusta i oboje czują się jeszcze bardziej samotni. Prawdziwa para to dwoje samotników, którzy pielęgnują swoją samotność i rozwijają się w niej na tyle, na ile znają siebie. Wszystkie cztery kobiety w „Seksie w wielkim mieście” żyją oszukane przez ten miraż: że z drugą osobą nigdy nie będą same.
Samantha rozumiała, że William nigdy nie przybędzie, ponieważ był jednym z tych ludzi, którzy wymyślają przyszłość po to, by mieć to, czego pragną tu i teraz. Czuła się odsłonięta, bezbronna, głupia.
– Samantha: „Czasami potrzebujemy nie czuć się samotni.”
– Carrie: „Chociaż to boli, czasami lepiej być samotnym niż oszukanym.”
KONSUMUJEMY SIEBIE PRZEZ KONSUMPCJĘ
„W mieście, które pędzi tak szybko, że w sobotę już dostajesz niedzielne gazety, skąd możesz wiedzieć, ile ci zostało czasu? Było tyle rzeczy, których nie zrobiłam! Nigdy nie byłam w Grecji, nie skończyłam malować łazienki, moja karta kredytowa nie została jeszcze wyczerpana. Cholera, czasami ledwo czułam, że żyję!”
– Carrie –
Życie ukazane w „Seksie w wielkim mieście” często postrzegane jest w kategoriach czysto konsumpcyjnych: seks to wymiana finansowa, za którą płaci się wycieczkami do Paryża i drogimi prezentami (od Mr. Biga). Postacie takie jak Samantha doświadczają seksu w kategoriach ilościowych, które wskazują na nadmiar. Przyjęcia, kolacje, randki – wszystko jest konsumpcją. Nawet zaspokojenie seksualne, do którego nieustannie dąży czwórka bohaterek, można postrzegać jako jednorazowe, konsumpcyjne działania. To samo dotyczy związków, przyjaźni, małżeństw – wszystko jest jednorazowe, dopóki trwa.
TRADIMENTO
Złożony, zawsze aktualny i wszechobecny temat...
Zdrada to złożone zjawisko o wielu przyczynach, często związanych z niezaspokojonymi potrzebami emocjonalnymi, psychologicznymi lub relacyjnymi. Krótko mówiąc, można zdradzać z nudów, niezadowolenia, w poszukiwaniu nowości lub w celu zrekompensowania braków w związku.
Jak zawsze, dialog między czwórką protagonistek dostarcza fascynujących spostrzeżeń:
Samantha: Mężczyźni zdradzają z tego samego powodu, dla którego psy liżą sobie jaja: ponieważ mogą, jest to część ich biologii. Zamiast więc marnować tyle energii na potępianie ich, może nadszedł czas, abyśmy nauczyły się dostosowywać do realiów sytuacji.
Carrie: Podejrzenie, że druga osoba zdradzi, jest proporcjonalne do prawdopodobieństwa, że dana osoba sam zdradza.
Miranda: Ale to jest teoria względności moralnej!
Carrie: Nazwałabym to quantum zdrady.
Samanta: Posłuchajcie, dziewczyny. Akt zdrady definiuje się poprzez fakt bycia zdemaskowanym. Jedno bez drugiego nie może istnieć!
Carrie: Czyż nie mówi się często: „Czego oko nie widzi, tego serce nie żałuje”? W świecie bez grawitacji, gdzie wszystko jest względne, co stanowi zdradę?
GRAJMY NA POWAŻNIE
Istota zabawy ma dwa wymiary...
Po pierwsze, nie traktujemy rzeczywistości zbyt poważnie, a więc bawimy się bezmyślnie, lekceważąc konsekwencje czy zobowiązania, co jest sposobem na egzorcyzmowanie zła istniejącego w rzeczywistości, i przezwyciężenie go, a przynajmniej znoszenie.
Ale w grze, niczym dzieci, traktujemy wszystko poważnie, starając się robić i dawać z siebie wszystko, dlatego denerwujemy się wtedy, gdy ktoś zdradza, oszukuje.
Prawdziwa miłość nigdy nie przestaje być grą, grą bez reguł, nieprzewidywalną, ale właśnie dlatego fascynującą. Co więcej, seks staje się szachownicą, polem gry, najpoważniejszym i najsubtelniejszym sposobem ucieczki od rzeczywistości. Co niesamowite, Charlotte, która jest najbardziej dziecinna, udziela najbardziej dojrzałej odpowiedzi, podczas gdy Samantha, która jest najbardziej figlarna, udziela najtrafniejszej odpowiedzi. Miranda, z jej prawniczym podejściem, widzi w grze jedynie ryzyko, podczas gdy Carrie, jak zawsze, zadaje dziennikarskie pytania, ale nie udziela odpowiedzi:
Miranda: Co to za pomysły! Związki nie opierają się na grach, ale na komunikacji między dojrzałymi i szczerymi ludźmi.
Charlotte: Jeśli grasz, jesteś najsilniejsza. Jeśli wiesz, co robisz, możesz mieć pełną kontrolę nad sytuacją!
Samantha: Jedynym miejscem, w którym możesz mieć kontrolę nad mężczyzną, jest łóżko. Gdybyśmy ciągle robiły facetom loda, rządziłybyśmy światem!
Carrie: I miałybyśmy wolne ręce, żeby witać dworskich dygnitarzy.
Charlotte: Myślę, że powinnaś grać nawet w stałym związku z mężczyzną.
– Carrie: Spędzamy dzieciństwo grając w gry, ale czym to jest? Jakimś przygotowaniem do gier, w które będziemy grać jako dorośli? Czy związki romantyczne są jak partia szachów? Strategie, ruchy i kontrposunięcia, których celem jest utrzymanie przeciwnika w niepewności, dopóki nie uda nam się wygrać? Czy istnieje możliwość szczerego związku, czy też prawdą jest, że aby związek przetrwał, trzeba uciekać się do gier?
PS: Cytat z wypowiedzi Samanthy: „Gdybyśmy ciągle robiły mężczyznom loda, rządziłybyśmy światem!” zawiera tabuistyczny sekret, który odkrywa niewiele kobiet: dla mężczyzny dobry seks oralny jest lepszy niż jedzenie u matki, a kobieta, która karmi go lepiej niż matka, może go prosić o wszystko, po prostu ma go w garści (żeby nie powiedzieć: w ustach).
WŁADZA EKONOMICZNA KOBIET
Jednym z najczęściej powtarzających się tematów w serialu jest niezależność ekonomiczna kobiet, ich zdolność do budowania kariery, utrzymywania status quo i osiągania stabilności bez polegania, jak w patriarchalnym społeczeństwie, na wsparciu mężczyzn. Konflikty interesów są zawsze obecne, nawet jeśli tym, czego pragną wspólnie doświadczyć, jest uczucie; niestety, w świecie materialnym pieniądze mają ogromne znaczenie.
Oto kilka refleksji bohaterek serialu:
Charlotte: Jeśli ty masz dom, a on nie, struktura władzy zostaje odwrócona, jest to demaskulinizacja. Oni nie chcą kobiety, która jest zbyt samowystarczalna.
Carrie: Bogaty mężczyzna nie ma pewnych problemów, jeśli ma romans z mniej zamożną kobietą. Weźmy na przykład mnie i Biga. Pieniądze nie mają tu nic do rzeczy. To tylko kwestia kompatybilności.
Miranda: Jeśli mężczyzna ma więcej pieniędzy, to działa na jego korzyść, ale jeśli kobieta ma pieniądze, to jest problem. To fakt i absurd! Chcę cieszyć się swoim sukcesem i nie chcę za niego przepraszać! (Jej rozstanie ze Stevem było spowodowane właśnie różnicą w pozycji ekonomicznej).
Obecnie co najmniej 1 na 3 kobiety doświadcza przemocy ekonomicznej, podczas gdy przemoc seksualna i stalking występują w mniejszej liczbie przypadków. W świecie pracy kobiety często zarabiają mniej, nadal ciężar rodziny i dzieci utrudnia im rozwój zawodowy i są dyskryminowane, ponieważ kobiety, niezależnie od tego, jak są niezależne ekonomicznie, muszą poruszać się w firmach prowadzonych przez mężczyzn i dla mężczyzn.
BUTY, SYMBOL WŁADZY
Jeśli nauczyliśmy się czegoś z bajki o Kopciuszku, to tego, że buty mogą naprawdę odmienić życie. Buty, niekwestionowany fetysz, są dla kobiety narzędziem władzy, ponieważ wskazują drogę, którą należy podążać, dają pewność, że stoi się twardo na ziemi, czyli z pewnością siebie.
Carrie wydaje pieniądze na buty, ale prawdziwą fetyszystką butów jest Charlotte. Obcasy mają w sobie magię podnoszenia kobiet na duchu, dodawania im odwagi, poczucia własnej wartości, wysokich poglądów, a co za tym idzie, marzeń i ideałów. Najbardziej poruszający moment to moment, gdy kobieta zdejmuje buty i nagle kurczy się w naszych oczach. Staje się cudownie drobna, a jednocześnie zmienia się jej wyraz twarzy.
Jak zawsze Charlotte poznaje najbardziej ekscentrycznych mężczyzn z ich perwersjami i transgresyjnymi upodobaniami. Tym razem znajduje fetyszystę stóp. Są idealną parą, jak sadysta spotykający masochistę. Carrie podsumowuje:
„Kiedy kobieta z fetyszem na punkcie butów spotyka mężczyznę z fetyszem na punkcie stóp, rozum ucieka ze sklepu”.
GDY ŁĄCZĄ SIĘ GŁÓD I POTRZEBA
Naprawdę przezabawna, cudowna scena, idealnie pasująca do antropologicznych badań Carrie. Spotyka chłopaka u psychologa i z marszu podobają się sobie, czują się do siebie pociągnięci, a spotkanie przeradza się w kolejną niezobowiązującą seksualną znajomość. Gdy tylko kończą seks razem, Carrie pyta go:
„Jaki masz problem?”
„Po seksie tracę zainteresowanie dziewczyną” – odpowiada. I pyta ją: „A jaki jest twój problem?”.
„Zawsze przyciągam niewłaściwych mężczyzn”– wyznaje Carrie.
Oto mucha i gówno, które na swoje nieszczęście przyciągają się, ale nie znajdują rozwiązania swojego problemu poza przyjemnością. Carrie następnie analizuje i pisze:
„Czy wszyscy byliśmy ofiarami odruchów bezwarunkowych, skazanymi na nieświadome powtarzanie tych samych schematów relacji? Czy tak to robiliśmy? Czy zawsze spotykaliśmy się z tym samym typem osoby?”
Niestety, tak, podświadomość zawsze prowadzi nas do powtarzania tego samego błędu, dopóki go nie przezwyciężymy, to znaczy dopóki nie odkryjemy, na czym polega problem, dopóki nie zaakceptujemy swych ograniczeń, ponieważ problem nie polega na tym, że zawsze spotykamy toksycznych ludzi, ale na tym, czemu pociągają nas toksyczni ludzie. A w psychice jest jak w szkole: dopóki nie zaliczymy jednego poziomu, nie przejdziemy do następnego; dopóki nie nauczymy się lekcji, nie pójdziemy dalej.
No cóż, mężczyźni nie potrafią powiedzieć „myliłem się”, oni wysyłają kwiaty.
- Charlotte -
Charlotte: Chyba twoja wagina jest w nowojorskich przewodnikach! To najbardziej ruchliwe miejsce w mieście, zawsze otwarte! ... Powiedziałam coś okropnego.
Samantha: Tak, to prawda. A teraz, jeśli pozwolisz, za dziesięć minut do mojej waginy podejdzie kolejna grupa turystów.
ZMIENIAMY WSZYSTKO, OPRÓCZ SAMEGO SIEBIE
Stałym elementem tego serialu jest zmiana: bohaterki zmieniają ubrania, mieszkania, nieustannie zmieniają partnerów, zmieniają swoje poglądy... Gdy poznają mężczyznę, chciałyby go zmienić (żeby przestał być nieśmiały, żeby lepiej się ubierał, żeby był bardziej namiętny itd.), ale jedyną rzeczą, której nie zmieniają łatwo, są one same. Te zmiany są często związane z rozwojem osobistym bohaterów i ich doświadczeniami w poszukiwaniu miłości i szczęścia.
Zapada w pamięć cytat, wypowiedziany przez anonimowego chłopca: „Każda dziewczyna, którą kiedykolwiek miałem, chce, żebym coś zmienił. Zmienił pracę, zmienił przyjaciół, zmienił nastawienie… Jedyne, co zmieniam, to dziewczyny.”
Miranda: Będziesz na dwóch randkach?
Carrie: Jak zamierzasz to zrobić?
Charlotte: Wczesna kolacja z Kawalerem Numer Jeden, późna kolacja z Kawalerem Numer Dwa.
Samantha: Boże, zmieniasz się w mężczyznę!
Carrie (głos wewnętrzny): Najwyraźniej Charlotte zrobiła coś więcej niż tylko złamała schemat. Zmieniła nawet płeć.
Charlotte: Nie wiem... jak dam radę zjeść dwie kolacje pod rząd?
Carrie (głos wewnętrzny): I tak po prostu, znowu jest kobietą.
KIM JEST PRAWDZIWA ANTROPOLOŻKA SEKSU?
Carrie jest narratorką przeplatających się historii tej serii, stając się ikoną seksu dzięki swojej kolumnie i nazywając siebie antropolożką seksu. Ale tak naprawdę prawdziwą antropolożką seksu i osobą, która zajmuje stanowisko w dziedzinie ludzkiego doświadczenia, jest Samantha. Carrie sugeruje nawet pewną zazdrość wobec Samanthy, mówiąc:
„Myśl o kimś innym uprawiającym świetny seks i obnoszącym się z tym była nie do zniesienia (mówiła o Samancie). Więc postanowiłam, że jeśli nie mogę do nich dołączyć… lepiej zapomnieć i odejść”.
Carrie, która ma reprezentować dziennikarkę specjalizującą się w seksie i związkach, im dłużej trwa narracja, tym bardziej okazuje się mniej otwarta i bardzo osądzająca:
Samantha: Obudź się, jest rok 2000! W nowym tysiącleciu nie będzie żadnych etykiet seksualnych, a jedynie ekspresja seksualna. Nie będziemy rozmawiać o spaniu z mężczyznami i kobietami; wszyscy będziemy sypiać z pojedynczymi osobami.
Carrie: Albo, jak w twoim przypadku, z parami i trójkątami (sarkastyczna, ale moralistyczna odpowiedź)
Samantha: Moja droga pruderyjko, wszyscy będziemy panseksualni. Nie będzie miało znaczenia, czy jesteśmy gejami, czy hetero.
Carrie: Będzie miało znaczenie bycie w tym dobrym lub nie, prawda? (reakcja Carrie jest typowa dla Charlotte, moralistki)
Samantha: Dokładnie.
Samantha, w swojej roli antropologa seksualnego, brudzi sobie ręce ziemią namiętności, podczas gdy Carrie jedynie rozmyśla i ujawnia swoje brudne sumienie z jego wątpliwościami, moralnymi skrupułami i bardzo zawoalowanymi, dyplomatycznymi uprzedzeniami.
Lubię się podobać.
– Carrie –
Niektóre zwroty brzmią tak przesadnie fantastycznie i cudownie, że hipnotyzują i właśnie dlatego uniemożliwiają uchwycenie i zrozumienie trucizny ukrytej w ich najgłębszym znaczeniu. Kiedy Carrie mówi, że lubi być podziwiana (powracająca fraza w serialu), przyznaje, że liczy się jej przyjemność. Tak właśnie odpowiedziała mężczyźnie, który zadeklarował: „Lubię cię, jesteś miła”.
Jeśli ktoś mówi nam, że jesteśmy mili, albo odwzajemniamy to uczucie (ty też jesteś miły, ja też cię lubię), albo po prostu mówimy „dziękuję”, jeśli nie chcemy uczucia odwzajemniać. Oznajmienie „lubię być lubiana” świadczy o egoizmie. Wielu nie kocha drugiej osoby, ale kocha to, co ona w nich budzi. Nie kochają wòwczas nas, ale kochają siebie za to, czego doświadczają dzięki nam: „Nie kocham cię za to, kim jesteś, ale kocham cię za to, kim jestem, kiedy jestem z tobą” oznacza, że kocham tylko siebie; partner jest jedynie narzędziem do mojego zaspokojenia.
Carrie kocha miłość i siebie, a nie ludzi, z którymi jest w związku.
NAJWYŻSZA FORMA MIŁOŚCI
Kolejnym drażliwym punktem i kontrowersją w serialu "Seks w wielkim mieście" jest sytuacja, gdy para kończy związek i, mimo że obie strony są nadal wartościowe, niemożliwe jest pozostanie przyjaciółmi. Ale dlaczego?
Carrie wspomina:
„Później zaczęłam myśleć nie o czynniku x, ale o czynniku ex. W matematyce uczymy się, że x jest niewiadomą. Jeśli a + b = x, to ile wynosi przyjaźń z ex? Czy to równanie nierozwiązywalne? A może da się przekształcić namiętną miłość w coś, co może po prostu pozostać na półce przyjaźni? Nie mogłam się powstrzymać od pytania: czy można przyjaźnić się z ex?”
W tym, co nazywamy miłością między parą, zawsze istnieje poczucie pewnego interesu: kocham cię, ponieważ jesteś piękny, dobry, miły, sprawiasz, że czuję się dobrze, jesteś odpowiedzialny itp. Wszystkie te cechy lubimy i czerpiemy z nich korzyści, ale prawdziwa miłość pojawia się, gdy akceptujemy nasze wady, ograniczenia, próby -miłość to nie tylko słodycz.
Przyjaciel nie jest zazdrosny, cieszy się naszymi zwycięstwami i smuci się naszymi niepowodzeniami, nie ocenia nas, nawet jeśli nie zawsze zgadza się z naszymi poglądami. Właśnie dlatego przyjaźń to prawdziwie wzniosła miłość. Prawdziwi kochankowie zawsze zostają przyjaciółmi.
Samantha uważa, że przyjaźń między mężczyzną a kobietą nie może istnieć, ponieważ górę bierze namiętność:
„Nigdy nie potrafiłam przyjaźnić się z mężczyzną. I dlaczego miałabym? Umawiasz się z kobietami, pieprzysz się z mężczyznami”.
Zdaniem Charlotte przyjaźń przychodzi po miłości, dlatego nie ma ani miłości, ani przyjaciół:
Charlotte: Przyjaźń jest dodatkową nagrodą za związek. Jeśli nie chcą związku, nie będą mnie mieć za przyjaciółkę.
Carrie: Więc jeśli nie jest dobry jako kochanek, odmawiasz mu przyjaźni, żeby go ukarać?
Charlotte: To brzmi okropnie.
Carrie: Tak, Charlotte, nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale w miłości i intymnych związkach jesteś okropna.
RASIZM JEST ZAWSZE UTAJONY
Nawet w dobie cywilizacji technologicznej Ameryka nie zdołała jeszcze pokonać problemu rasizmu - jest to mentalna plaga, która rozprzestrzenia się na całym świecie. Nawet w Afryce istnieją narody, które poniżają się nawzajem, ponieważ jedni są czarniejsi od nieco mniej czarnych (wystarczy pomyśleć o Rwandzie, nienawiści rasowej między Tutsi a Hutu).
W „Seksie w wielkim mieście” prototypem wyzwolonej i niezależnej kobiety zawsze była biała kobieta. W jedynym z odcinków pojawia się odnosząca sukcesy, piękna i spełniona kobieta czarnoskóra: Adeena jest rasistką i nienawidzi białych. Samantha nawiązuje relację z jej bratem, Chivonem, a Adeena wypowiada jej wojnę.
Zadajemy sobie pytanie: gdyby „Seks w wielkim mieście” wydarzył się dzisiaj, w naszej bardziej inkluzywnej mentalności, może mielibyśmy Latynoskę Carrie, Azjatkę Mirandę, Czarnoskórą Charlotte i Słowiankę Samanthę?
Samantha nie widzi koloru skóry; widzi pasje w każdym kolorze.
TOKSYCZNA I ZMIENNA
Carrie cierpi na syndrom dziennikarki: interesują ją pytania, które zadaje zawodowo, a nie odpowiedzi, które musi zaakceptować, aby rozwijać się zawodowo. Ciągle oszukuje samą siebie i ciągle żąda od Mr. Biga tego, czym początkowo pogardza: jest dumna z bycia kobietą niezależną i wyzwoloną seksualnie, a potem spotyka podobnego sobie mężczyznę (Mr. Big jest wolny, niezależny i chce żyć bez komplikacji), a ona natychmiast staje się dziewczyną, która pragnie kompromisów, zaangażowania, małżeństwa, wierności, monogamii, pierścionków i oficjalnych deklaracji miłosnych.
Zachowania czterech bohaterek serialu emanują poczuciem emancypacji, które jest ugruntowane i niemal uważane za oczywiste.
Tak naprawdę bohaterki te nigdy nie odrywają się od utartej wizji kobiecości i relacji damsko-męskich, zawsze wpadają w utarte, tradycyjne kategorie i nieustannie legitymizują dominujące wzorce męskie.
Pod koniec serialu wszystkie cztery przyjaciółki ustatkowały się zgodnie z kanonami: to znaczy, mają mężczyznę u boku. Narracja pozostaje uwięziona w baśni, kulminując się w stabilnym i szczęśliwym związku miłosnym. Oczywiście, każda postać w serialu ewoluuje i rozwija się, ale bohaterki zawsze stają przed tym samym wyborem, zmierzają do tego samego celu. Co więcej, choć Carrie ciągle papla o poczuciu własnej wartości, nigdy nie podejmuje decyzji: po prostu pozwala mężczyznom sobą kierować i obwinia ich za swoje wybory. Jak zwykle umywa ręce:
„Ja nie wybieram niewłaściwych mężczyzn. To oni wybierają mnie.”
Miranda odpowiada:
„Więc jesteś jak lądowisko dla dysfunkcyjnych mężczyzn?”
Carrie nie dostrzega, że sama też jest niewłaściwą kobietą dla wszystkich swoich zalotników.
RETROSPEKTYWNA TOKSYCZNA ZAZDROŚĆ
Przeanalizujmy sytuację:
Carrie i Mr. Big rozstają się, a w międzyczasie ona sypia z czterema mężczyznami (piąty cierpiał na przedwczesny wytrysk, więc nie mógł, jak powiedziała Samantha, zaparkować cadillaca w garażu). Gdy Mr. Big pojawia się ponownie w towarzystwie dziewczyny, z którą wiąże poważne plany, co robi Carrie? Zadaje sobie pytanie:
„To niemożliwe, żeby miłość, którą czułam do Biga, była taka sama jak jego miłość do Nataszy.”
Budzi się w niej frustracja niespełnionej kobiety, nieudaczniczki, nieadekwatnej w stosunku do Mr. Biga, dlatego nie akceptuje, że ktoś, ktokolwiek mógłby być od niej lepszy. Wpada w histeryczny szał niczym histeryczne dziecko w restauracji i wysuwa absurdalne oskarżenie, bo przecież nie byli już kochankami. Odcinek i sezon kończy się głęboką refleksją, w której Carrie przekonuje samą siebie, że jest na dobrej drodze, podczas gdy w rzeczywistości po prostu robi coś złego. Posłuchajmy tej filozoficznej i psychologicznej perełki w zmarnowanych słowach Carrie:
„I pomyślałam coś. No dobrze, nie udało mi się oswoić Biga, ale prawdziwy problem polegał na tym, że on nie potrafił oswoić mnie. Może niektóre kobiety nie są stworzone do oswojenia, może muszą pozostać wolne, dopóki nie znajdą kogoś równie dzikiego, z kim będą mogły biec.”
Słowa i tylko słowa, bo wstępnie Carrie wyznała, że chciała oswoić konia, wolnego konia jak Mr. Big, a potem odwròciła role myśląc, że to on chciał ją oswoić, niepomna, iż odmówił nawet pozostawienia przedmiotów osobistych w jej mieszkaniu - zademonstrował wolność, szacunek do przestrzeni, dystans, umiłowanie prywatności... Był dzikim i wolnym zwierzęciem, a zakochana w nim Carrie była po prostu jaskiniowcem potrzebującym mężczyzny w swojej kryjówce.
MORALNOŚĆ NIE JEST CZĘŚCIĄ OBYCZAJÓW SPOŁECZNYCH
Samantha i Charlotte są dwiema przeciwnymi stronami przeżywania miłości oraz życia seksualnego. Charlotte słusznie uważa, że związek musi opierać się na szczerości i dialogu. To wartość, która pozwala na jasność co do uczuć i intencji. Jednak moralna tkanka społeczeństwa jest obecnie tak pozbawiona wartości i tak pełna oportunizmu, że Samantha ostrzega Charlotte, by mogła bronić się będąc barankiem wśród wilków:
„Gdybyś miała 25 lat, byłoby to cudowne, ale masz 32, więc to po prostu idiotyzm.”
Samantha też ma rację, bo po randkowaniu z wystarczającą liczbą osób zdajemy sobie sprawę, jak bardzo ludzie okłamują siebie i innych, więc nawet w zaangażowanym związku nie zawsze mamy pewność co do uczciwości i szczerego dialogu. Pomimo posiadania ogromnego potencjału wartości wewnętrznych, Charlotte pozostaje w tyle w świecie pozbawionym wartości i często traci z oczu możliwości uczenia się, jak w kolejnym dialogu:
Charlotte: Uważam, że spanie z mężczyzną dla spełnienia pewnej fantazji jest niewłaściwe.
Samantha: Każdy mężczyzna, z którym się sypia, spełnia jakąś fantazję.
Carrie: Albo koszmar.
Charlotte, zawsze stawiając moralność na pierwszym miejscu jako wymóg czy warunek wstępny, blokuje własną ścieżkę; jej moralność staje się ciężarem, który czyni ją w wielu sytuacjach uciążliwą, niezręczną i nieadekwatną. Carrie zadała naprawdę istotne pytanie:
„Charlotte, kochanie, nie sądzisz, że może to my same jesteśmy Księciem z bajki i że to my same musimy się ratować?”
POLITYKA I MODA, CHCIWOŚĆ I GŁÓD
Charlotte: „Nie mogę uwierzyć, że spotykasz się z politykiem, przecież nawet nie głosujesz!”
Carrie: „Tak naprawdę polują na tych niezdecydowanych.”
Carrie właśnie znalazła sobie nowego chłopaka w odcinku, który zaczyna się od słów:
„Myślałam, że tworzymy fajną parę: ja jestem ekspertką od mody, on ekspertem od polityki. Właściwie nie ma między nami wielkiej różnicy: oboje odświeżamy stare pomysły, sprawiając, że wydają się oryginalne i inspirujące.”
Bohaterki uważają politykę za temat nudny, za „męską sprawę”, co dobrze ilustruje rozmowa, która toczy się podczas jednego z licznych wspólnych lunchów:
Miranda: „Od kiedy interesujesz się polityką?”
Charlotte: „To ciekawy sposób na poznanie
ciekawych mężczyzn.”
A oto kryteria, którymi kierują się, decydując, na kogo głosować w wyborach prezydenckich:
Samantha: „Zawsze głosuję na podstawie wyglądu kandydatów. Kraj radzi sobie o wiele lepiej, gdy w Białym Domu jest przystojny mężczyzna.”
To symboliczne zdanie wskazuje na to, że polityka kryje w sobie pewien brud, który staje się przyjemnością życia. Podobnie polityk, w intymnej relacji z Carrie, odkrywa, że ma seksualną parafilię, której kobieta nie potrafi tolerować:
Samantha:„To typowe dla mężczyzn u władzy; lubią być zdominowani i upokarzani”.
CARRIE TO WYLĘGARNIA NERWIC
Carrie to kobieta cierpiąca na ogromny kompleks niższości, ale najgorsze jest to, że chce go ukryć i karmić swoją wiarą i poczuciem wyższości.
„Niektóre kobiety istnieją tylko po to, byśmy czuły się jak gówno?” – pyta Carrie, widząc kobietę piękniejszą od siebie.
W innej scenie: Sean, kolejny jej mężczyzna, przyznaje się do homoseksualnego związku z przeszłości, a Carrie dopytuje się:
„Czy całuję lepiej niż mężczyzna?”
Carrie ciągle porównuje się do tych, których podejrzewa o posiadanie tego czegoś, czego sama nie ma. Natasha to jej koszmar: w odcinku, w którym próbuje odkryć w Natashy coś, co może być od niej gorsze, znajduje to w jej błędzie ortograficznym. To ją uszczęśliwia, a zatem czyni pozornie lepszym człowiekiem od nienawistnej Natashy.
Kiedy jej związek z Aidanem układa się idealnie, pragnie odnaleźć wszelkie niedoskonałości, by poczuć w sobie spokój. Dla niej ten związek nie jest dobry, bo wszystko jest w porządku:
„A co, jeśli nie ma przeszkód? Czy to oznacza, że czegoś brakuje? Czy potrzebujemy dramatu, żeby związek się udał?”
Tak, Carrie jest neurotycznie dramatyczna, prosząc Aidena, by był mniej dostępny, ale kiedy nie odbiera telefonu, Carrie denerwuje się i pyta go:
„Dlaczego nie odpowiadasz na telefon?”
„Mówiłaś, bym nie był zbyt dostępny!” – odpowiedział Aiden, na co Carrie:
„Nie musisz robić tego, co ci każę”.
Aiden często nazywa ją czule „wariatką”.
Na koniec wspomnijmy, jak Carrie wyraźnie podejmuje pewne działania, które wskazują na jej fazę oralną: dużo pije, ciągle pali i często mówi bzdury, a wszystkie te czynności są powiązane z ustami. Etap oralny: zgodnie z psychoseksualną teorią Freuda, jest to pierwszy etap rozwoju niemowlęcia, trwający od urodzenia do około 18-tego miesiąca życia. Na tym etapie usta są głównym źródłem przyjemności i satysfakcji. Jeśli dziecko nie zostanie prawidłowo odstawione od piersi, przez całe życie będzie miało tendencję do rozpieszczania się i samoduszenia z powodu zazdrości, lęku i nadwrażliwości. Będzie silnie uzależnione od innych i będzie szukać pocieszenia i satysfakcji poprzez aktywność oralną.
Sean, który jeździł z Carrie na łyżwach, powiedział jej:
„Chyba łatwiej utrzymać równowagę nie paląc.”
Carrie: „Palenie to jedyna rzecz, która pozwala mi zachować równowagę.”
PŁEĆ, TOŻSAMOŚĆ I ORIENTACJA SEKSUALNA
Powracającym tematem w serialu jest zamieszanie w kwestii płci.
Carrie: „Skoro kobiety mogą stać się mężczyznami, a mężczyźni kobietami, a ty możesz zdecydować się na seks z każdym, to może płeć w ogóle nie istnieje. Skoro możemy wziąć to, co najlepsze w płci przeciwnej i uczynić to naszym, to czy płeć przeciwna stała się przestarzała?”
Właściwie przeciwnie, nie jest przestarzała; płeć przeciwna zawsze będzie punktem odniesienia do porównań.
Często tworzymy zamieszanie, ponieważ nie wiemy, jak rozróżnić płeć (tj. czy twoje genitalia są męskie czy żeńskie), orientację seksualną (tj. czy lubisz mężczyzn, czy kobiety, czy jednych i drugich, niezależnie od płci) i wreszcie tożsamość seksualną (jak się czujesz w środku, w swojej duszy, czy jesteś kobiecy czy męski, niezależnie od płci, tj. czy jesteś mężczyzną czy kobietą).
Na poziomie fizycznym wszyscy mamy płeć (męską lub żeńską), z wyjątkiem hemafrodytów, podczas gdy psychologicznie wszyscy mamy część psychiki płci przeciwnej (kobiety posiadają męską część Yang, a zatem męskie tendencje psychologiczne: zaradność, pewność siebie, praktyczność, logikę itd., podczas gdy mężczyźni posiadają żeńską część Yin, a zatem kobiece tendencje psychologiczne: troskliwość, poświęcenie, czułość, empatię, bierność, intuicję itd.) Fotograf Baird przekonuje co do tego Charlotte, mówiąc jej: „Zdziwisz się, Charlotte, każda kobieta kryje w sobie mężczyznę”, ale aby osiągnąć nasz psychiczny wymiar płci przeciwnej, niekoniecznie musimy stać się homoseksualistami; to kwestia psychologiczna, a nie fizyczna, a zatem tożsamości, a nie płci. Tak naprawdę, prawdziwie dojrzała osoba to taka, która integruje cechy płci przeciwnej w swojej integralności psychicznej (wrażliwi, altruistyczni, macierzyńscy mężczyźni itd. oraz pewne siebie, zdecydowane, rozważne, przedsiębiorcze kobiety itd.).
Kiedy tożsamości ulegają pomieszaniu, pojawia się chaos zniewieściałych mężczyzn i zmaskulinizowanych kobiet, co widzimy aż nadto w naszych czasach. Miranda wypowiada w tym temacie wzniosłe zdanie (ostrzeżenie i przestrogę dla feministek):
„Już tak trudno mi być kobietą w męskim świecie, że nie mogłabym być kobietą udającą mężczyznę w męskim świecie!”
DZIEWICZTWO TO ŚREDNIOWIECZNA CHOROBA,
ZASZCZEPCIE SIĘ NA NIĄ
Dziewictwo nie jest poczuciem czystości, choć Charlotte je idealizuje. Głosi dziewictwo jako wartość, której – jak przypomina jej Carrie – sama już nie posiada. Kiedy Charlotte dowiaduje się, że Tray przestał uprawiać seks (do tej pory w serialu spała z 16 mężczyznami, ale twierdzi, że czuje się wobec Traya jak dziewica), myśli, że może „ponownie stać się dziewicą”, jeśli nie będzie uprawiać seksu przez dłuższy czas. Carrie jest bardziej realistyczna; dla niej dziewictwo nie jest czymś fizycznym, lecz stanem świadomości:
„Aiden i ja spaliśmy razem i to coś znaczy. Z pewnością nie byłam dziewicą, ale zdecydowanie byliśmy na terytorium dziewictwa. Najlepsze w nowym związku jest to, że wszystko zaczynanie się od nowa.”
Dziewictwo to czystość, z którą robi się wszystko i zawsze.
Dziewictwo jest tabu bliskim wygaśnięcia. Niebezpieczne jest dalsze jego podsycanie, ponieważ nie ma ono już podstaw w postaci wartości moralnej. Rzeczywiście, jest to ewidentnie forma mentalnego warunkowania, która sprzeciwia się wolności kobiet. Dowodem jest to, że mówimy tylko o kobiecym dziewictwie, a nigdy o męskim. Carrie przyznaje:
„Mężczyzn, którzy mieli wiele partnerek seksualnych, nie nazywa się dziwkami, co najwyżej casanowami. Niektórzy są nawet nazywani romantykami.”
Innymi słowy, dziewica jest uczciwa, a dziewiczy mężczyzna to niedoświadczony dureń. To nie tylko kobiece tabu, to przede wszystkim psychotyczna, seksistowska obsesja wymyślona przez mężczyzn, by upewnić się, że wybrana przez nich kobieta jest "czysta". Dziewictwo jest gwarancją dotychczasowego niewykorzystania, towaru nietkniętego, nieskażonego i tego mężczyzna potrzebuje dla swojej niepewności psychicznej. W tym sensie dziewictwo fizyczne sprowadza kobietę do przedmiotu użytku i konsumpcji.
A tymczasem prawdziwe dziewictwo jest dziewictwem duchowym, dziewictwem serca, które uzyskuje się z biegiem lat i którego nigdy się nie traci. Natomiast cielesność ma znaczenie jedynie materialne, konsumpcyjne. Kobieta, która kocha, jest zawsze dziewicą; kobieta, która nie kocha, nawet jeśli jest dziewicą, nie jest czysta.
Wartości moralne Charlotte czynią ją kobietą ewidentnie neurotyczną, przesadnie skrupulatną, tchórzliwą, moralistyczną i obłudną. Jeśli dziewictwo stanie się, jak w jej przypadku, chorobą psychiczną, jakie jest lekarstwo? Samantha mistrzowsko opisuje to, odnosząc się do Charlotte: „Trzeba wyjąć jej kij z tyłka i wsadzić ptaszka w cipkę!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz